Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Hungry Hearts - Roz. 8 Cz. 2 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]



Prolog   Poprzednia część


Judy odczuwała wdzięczność wobec otaczającego ją świata za możliwość umycia się i ubrania czegoś wygodnego na zmianę. Starała się zetrzeć zaschniętą krew z futra, którą N użył, by ukryć jej zapach przed innymi szwendaczami. Była w swoim ulubionym niebieskim swetrze zwisającym z jednego ramienia, prezent od dobrej przyjaciółki Kris, która siedziała naprzeciw niej w zachwycie, pełna uwagi, gdy Judy opowiadała co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku dni.



Kris słuchała uważnie, gdy mówiła, a jej oczy rozszerzyły się, gdy historia stała się pełna akcji. Judy nie szczędziła żadnych szczegółów mówiących jej o magazynie, jej próbie ucieczki, kolekcji drobiazgów N, dniu spędzonym na grach, radiu, małym lisku, który im pomógł, dzikim słoniu, a nawet nocy, którą spędzili w Wypasówku, kiedy N przyznał się do zjedzenia Jacka.

- Więc co wtedy zrobiłaś?! - zapytała Kris tkwiąc na skraju łóżka Judy. Dusiła jej poduszkę w oczekiwaniu, słuchając opowieści, która, łagodnie mówiąc, nie była dla niej do końca wiarygodna.

Judy westchnęła i potrząsnęła głową. 

- Wyszłam wcześnie rano. Wyglądał, jakby był w transie lub coś w tym stylu, więc wymknęłam się tak cicho, jak tylko mogłem, wsiadłam do furgonetki i wróciłam tutaj - wyjaśniła.

- Więc to było dzisiaj? - Kris dopytała.

Judy pokiwała głową. 

- Tak...

- Jude, z tobą wszystko w porządku?

Gdyby tylko wiedziała, jak bardzo trafne to było pytanie. 

- Mam na myśli… pomyśl o tym przez sekundę, dobrze? Świat wywrócił się do góry nogami tak szybko, że wszyscy bez wahania nazwali go „powstaniem martwych”. „Szwendacz” to tylko słowo określające stan, którego tak naprawdę nie rozumiemy... - zaczęła poważnie Judy.

- E-e. - Kris kiwnęła głową, jej brew lekko sceptycznie uniosła się.

- Co, jeśli - taka myśl - co, jeśli szwendacz ma coś więcej niż martwy? Zawsze zakładaliśmy, że są to martwe i bezmyślne potwory. Ale jeśli były to całkowicie bezrozumne, N nigdy nie byłby w stanie mówić, nie mówiąc już o uśmiechu, żartach czy robieniu rzeczy, które był w stanie zrobić. Odniosłam wrażenie, że nawet nie pomyślał o zjedzeniu mnie! 

- Dobra... - powiedziała Kris z oszołomionym wyrazem twarzy.

Judy zaczęła, kręcąc głową z powodu rosnącego poczucia własnego szaleństwa. 

- Chcesz usłyszeć naprawdę szaloną część? - Kris po prostu kiwnęła głową i cierpliwie obswerwowała, jak jej przyjaciółka zaczyna mówić bardzo cicho, jak dziecko szepczące komuś tajemnicę o tym, jak coś zepsuło. - Naprawdę za nim tęsknię.

Kris zamknęła oczy i powoli pokiwała głową. Judy zastanawiała się, dlaczego Kris zachowuje się tak, jakby z jakiegoś powodu pogodziła się ze stratą przyjaciółki. Judy miała nadzieję, że Kris zrozumie, a przynajmniej nie doniesie Ramicowi, że oszalała.

- Więc podsumujmy to, kochana, bo nie wiem czy dobrze zrozumiałam. Spędziłaś paskudny weekend z żywym trupem, a teraz masz w sercu dziurę wielkości zombie, której nie wypełni żadna ilość lodów Gideona? Tak w skrócie?

Judy nawet nie próbowała bezpośrednio odpowiedzieć na swoje pytanie, po prostu ze wstydem schowała twarz za sobą i jęknęła głośno. Przewróciła się i upadła na łóżko, leżąc na boku i ukrywając wstyd. 

- Uch, co jest ze mną nie tak?

- Gdybym miała tydzień, nie jestem pewna, czy wciąż miałabym wystarczająco dużo czasu, aby odpowiedzieć na to pytanie, skarbie. - żałowała Kris. - Ale hej, to chyba nie jest aż tak szalone. Mam na myśli… - głos Kris stał się cichy, a jej ton ociekał tajemnicą. - ...oni mają bardzo głębokie oczy.

- Nie, Kris.

- Założę się, że jest dobrym słuchaczem... - kontynuowała Kris.

- Argh. Kris, przestań! - zaprotestowała Judy, zerkając z poduszki na swoją przyjaciółkę, która zdawała się odpływać.

- I nigdy nie będziesz musiała się martwić, że w nocy wyrwie ci pościel, ponieważ nigdy nie śpi. - Kris uśmiechała się w tym momencie. Sfrustrowana Judy rzuciła poduszkę w twarz przyjaciółki, co ukryło jej zadowolony z siebie uśmiech. - Hej!

- Zasługujesz na to, idiotko. - Judy uniosła się i potarła ręce. - Tracę tutaj rozum.

Kris nonszalancko wzruszyła ramionami. 

- Cóż, jak oszalejesz, może po prostu daj mu go na zagryzkę?

- Kris! - Judy skarciła, gdy jej przyjaciółka zaczęła chichotać radośnie.

- Dobrze, dobrze! - powiedziała przyjaciółka, uspokajając się. - Judy, nigdy nie dostrzegłam, żebyś była szalona. Może nie masz najlepszego gustu do facetów, ale masz bardziej ogarnięty łeb od większości ssaków. Myślę, że przydarzyło ci się coś dziwnego.

Judy westchnęła, czując odrobinę ulgi. 

- Naprawdę tak uważasz?

- Pewnie. To znaczy... wierzę w to, co mówisz o tym szwendaczu. Nie miałam okazji oglądać go zbyt długo, ale zauważyłam jego spojrzenie, kiedy cię zabierał. To nie było normalne, nawet jak na szwendacza. - odpowiedziała Kris z pewnością.

- Mmm... - Judy zamruczała w zgodzie. Trudno było jej osądzać co było „normalne” dla szwendacza. A nawet gdyby ich większość była taka jak on, wątpiła, że świat potrafiłby zmienić sposób, w jaki je postrzegał.

Kris przysunęła się nieco do Judy i powiedziała nieco łagodniej. 

- Z twojej historii wynika że on też cię lubił.

Judy otworzyła usta. 

- Ech, i co teraz?

- Och, daj spokój, Judes... - Kris przewróciła oczami. - Powiedz, czy on kiedykolwiek próbował się usprawiedliwiać i szukał sposobów, by cię zatrzymać na dłużej?

- Jasne, ale tylko ze mną mógł rozmawiać... - przypomniała sobie Judy.

Kris przyłożyła łapę do brody, pokazując, że zastanawia się coś głośno, jakby to było oczywiste. - Więc wiemy, że całe to „zezwierzęcenie szwendaczy” było gówno warte. Mówiłaś, że zamknął się w pokoju, żebyś poczuła się bezpiecznie w nocy, prawda? Więc jest gotów zrobić wszystko, żebyś poczuła się lepiej.

Judy sceptycznie potrząsnęła głową. 

- Myślę, że to już dość pochopny wniosek...

- Czy nie próbował cię podejrzeć, kiedy odwróciłaś się plecami? - Kris uniosła brew i nadal naciskała.

Judy odwróciła wzrok, próbując ukryć lekki rumieniec w uszach. 

- Kris…

Wydra przysunęła się podekscytowana. 

- O rany, on to zrobił!

- Ughhh, w porządku... - westchnęła i opuściła ręce na boki. - Tak, prawie spadł ze schodów po tym, jak spojrzał na mój tyłek.

- Więc rzeczywiście nie jest całkiem martwy... - Kris uśmiechnęła się.

- Laska, przejdź do rzeczy, jeśli łaska.

- Mówię tylko, że żywi faceci nie robią takich rzeczy w przypadku dziewczyn, co do których otwarcie deklarują zakochanie. - Kris uśmiechnęła się i wzruszyła ramionami, jakby oferując jej prostą sugestię. - Jeśli to jeszcze nie jest nic oficjalnego, to założę się, że nie miał oporów, by spróbować, gdy byłaś w pobliżu.

Judy zmarszczyła brwi i wyjrzała przez okno. 

- To już i tak nie ma znaczenia, prawda?

- Och, Jude... - powiedziała Kris ze smutnym wyrazem w oczach. - Przepraszam.

- Taa... - powiedziała cicho.

- Chcesz może, żebym spędziła tu noc? - Kris zaoferowała cicho.

Judy uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.

- Zrobiłabyś to?

- Taa. Masz tutaj dużo miększe łóżka niż te do których przywykłam. - Wydra poklepała ją uspokajająco po ramieniu, po czym wskazała na łazienkę. - Mogę ci chapnąć szczoteczkę i płyn do płukania ust?

- Oczywiście. Dzięki Kris. -  Judy była wdzięczna, że ​​tej nocy miała ze sobą przyjaciółkę, zwłaszcza tak skorą do towarzystwa jak Kris. Wydra wstała i zrobiła kilka kroków w stronę łazienki.

- Dobra, idę się ogarnąć. Nie daj się w tym czasie ugryźć jakiemuś szwendaczowi... chyba że będziesz tego chciała. - powiedziała Kris ze śmiechem.

- Zamknij się! - jęknęła Judy i przewróciła oczami na przyjaciółkę.

Gdy Kris zostawiła ją samą w swoim pokoju, Judy zaczęła czuć się trochę uwięziona. Oboje rozmawiali przez kilka godzin, więc postanowiła zaczerpnąć świeżego powietrza przed snem. 


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone