Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

The Lastingness - Roz. 12 Cz. 14 - Yuki-zakuro [Tłumaczenie PL]

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 30 - Upadek i odkupienie - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

   Spis treści

 Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część

    Judy, Nick , Finnick i Bogo wsiedli do radiowozu. Nick zasiadł za kierownicą i z piskiem opon ruszył w kierunku autostrady.
- Dlaczego on jedzie z nami? Przecież może nam uciec! - krzyczał Bogo.
- Przecież już to wyjaśniałem! Moja prawa ręka lada chwila dotrze do ratusza i rzuci butelką z serum w burmistrza Grzywalskiego! Tam jest pełno dziennikarzy oraz mnóstwo kamer z powodu konferencji i wszyscy wpadną w panikę. Transmisja leci na żywo w telewizji, zdziczenie burmistrza miało być znakiem dla łasic do rozpoczęcia rozpylania serum w mieście! On nie ma mikrofalówki, muszę osobiście mu rozkazać, żeby tego nie robił! Zresztą i tak skuliście mi ręce od tyłu! - wyjaśnił Finnick.
- Dobra, cicho tam z tyłu! - krzyknął Nick i chwycił radio. - Halo, komenda, dajcie Grega, ale już!
- Tu Greg, odbiór, co się stało? - zapytał Greg przez radio.
- Właśnie wjeżdżamy na autostradę, jak przyspieszyć ten radiowóz? Musimy zdążyć do ratusza!
- Nie wiem jak mam ci pomóc... Nitro jest zamontowane, ale nie zdążyliśmy go przetestować...
- Gadaj, jak je odpalić!
- Na takie coś muszę mieć zgodę komisarza! Obdarłby mnie ze skóry, gdyby dowiedział się że bez zgody...
Bogo chwycił radio:
- Powiedz mu, ale już!
- No dobra... Widzicie tą dźwignię obok rączki skrzyni biegów? - zapytał ryś.
- Widzę... - odpowiedziała Judy, siedząca jako pasażer z przodu.
- W takim razie ostrożnie przesuńcie dźwignię do połowy! A kierowca niech trzyma dobrze kierownicę!
Judy spróbowała, ale dźwignia nawet nie drgęła. Gdy Judy zaparła się z całej siły, ta puściła, ale Judy z rozpędu przesunęła ją do samego końca. 
Wszyscy usłyszeli krótki gwizd z tyłu samochodu.
Odrzut wgniótł wszystkich w fotele, niemal jak przy starcie rakiety. Nick z trudem panował nad kierownicą przy mijaniu kolejnych samochodów, a Bogo szybko poderwał się, pochylił do przodu i przesunął dźwignię do połowy. Nieprzyjemne uczucie zeszło ze wszystkich a Nick zaczął w pełni panować nad kierownicą.
- Jak tylko wyjdę z ciupy, dasz mi namiary na tego waszego wynalazcę. Też chcę takie nitro do auta! - oznajmił podniecony Finnick.
- Nie na moich drogach! - warknął Bogo.
Zobaczyli willę Grzywalskiego i odbili z autostrady. Zajechali przed bramę i z piskiem opon zatrzymali się między samochodami dziennikarzy.
Nick wyskoczył z auta a Bogo oznajmił królicy:
- Ty tutaj zostajesz, nie będziesz się narażać. Zaparkuj to auto gdziekolwiek, byle nie na środku ulicy!
Po czym chwycił Finnicka za rękę i pobiegli do willi.

Weszli w trójkę do środka, starając się nie roziewać paniki w tłumie zwierząt. Finnick dostrzegł swojego pomocnika, wyrwał się Bogo 
i kopniakiem wytrącił łasicy butelkę z ręki. Ta nie widziała, kto ją kopnął i stwierdziła:
- Trudno, załatwimy to satrym sposobem - i wyciągnęła pistolet załadowany skowyjcami.
- Schowaj to, ale już! - krzyknął do niej Finnick.
- Szef tutaj? Nie wiem, co cię odmieniło, ale wypełnię misję do końca...
Zwierzęta wpadły w panikę, widząc pistolety i zaczęły biec do wyjścia, tratując Nicka. Łasica zaczęła przedzierać się w kierunku burmistrza, a Finnick i Bogo w jego stronę. Bumistrz stał jak wryty przed mównicą, widząc jak staje przed nim łasica i zaczyna mierzyć do niego z pistoletu. Finnick skoczył i swoim ciałem zasłonił burmistrza przed skowyjcem. 
- Szefie! - jęknęła łasica.
W ty momencie do sali weszła Judy i podbiegła do stratowanego lisa:
- Nick, co ci się stało?
- Ekhu, trochę mnie poturbowali... Nic groźnego, kochanie...
Grzywalski schował się za mównicą. Finnick powoli podnosił się z ziemi, a łasica dostrzegła Judy:
- To ta królica! Ted jednak jej nic jej nie zrobił, a siedzi za jej zabójstwo! Zapłaci mi za to...
Wycelował w Judy i zarechotał:
- Ciekawe, jak nowe skowyjce zadziałają na ciężarnego królika...
Jednak Finnick wpadł na niego, przewracając go, a Bogo dobiegł i skuł mu ręce kajdankami.

Chwilę później, burmistrz podszedł do poturbowanego Nicka, Judy i komisarza. Bogo wyjaśnił mu całe zamieszanie, a ten na to stwierdził:
- Cóż, koniec końców, ten twój kolega, oficerze Bajer, stał się bohaterem. Ale wiesz dobrze, że nie mogę oczyścić go z zarzutów. Spowodował zbyt duże zagrożenie dla miasta.
- Wiem, panie Grzywalski. Obydwaj jako lisy nie mieliśmy łatwo. Mieliśmy... różne pojęcie na temat niektórych rzeczy. W każdym razie, proszę tylko, aby burmistrz choc trochę wstawił się za nim przed sądem. - poprosił Nick.
Spojrzeli na skutego Finnicka, którzy zataczał się po podłodze, tocząc pianę z pyska.
- Nie będzie raczej z tym problemu. Powiem więcej, jest duża szansa na to że uda mi się uzyskać dla niego nadzwyczajne złagodzenie kary. Jednak musisz wiedzieć, że w nalepszym przypadku skończy się to dla niego krótką odsiadką i bardzo długimi pracami społecznymi.
- Dziękuję i za to panie burmistrzu!
- Cała przyjemność po mojej stronie. Zawsze staram się dla swoich wyborców...


Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone