Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Death Dealing Outfoxed - Cz. 4 - Krampuzzz - Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 10 Cz. 6 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]


Prolog   Poprzednia część


  Kris niewątpliwie otrzyma naganę za pomoc Judy i N. w ucieczce. Miała nadzieję, że Kris nie ucierpi, jednak większe ssaki bywały szorstkie wobec mniejszych. Poza tym Kris miała tendencję do stawiania oporu, kiedy nie powinna. Potem był też biedny Benny. Gdyby się obudzi, będzie załamany, ale przynajmniej bezpieczny w łapach Gideona. Ramic również może mieć kłopoty, ale na pewno nikt nie zrobi krzywdy jedynemu wykwalifikowanemu lekarzowi wewnątrz murów, nawet jej ojciec.



 Jej myśli zwróciły się do taty. Wyraz jego twarzy, gdy odkrył, że wprowadziła szwendacza do domu… Po tym nie mogło być żadnych negocjacji ani wzajemnego zrozumienia. Kiedy to wszystko się skończy, zrobi wszystko, co w jego mocy, aby to naprawić, nawet jeśli on nie chciałby jej już widzieć. Mimo wszystko,  gdyby musiała dokonać wyboru między wykonaniem jego rozkazów, a ratowaniem N ponownie, dokonałaby tego samego wyboru.



 Spojrzała na N, który trzymał głowę za oknem, spoglądając z powrotem na Szarakówek, który zostawili za sobą. Ostry wiatr przeczesywał teraz jego oczyszczone futro. Zapinana na guziki zielona koszula trzepotała na jego szczupłym ciele. Gideon miał rację co do jednego: gdyby zostali złapani, jej ojciec spaliłby go na miejscu. Ta myśl była zbyt straszna, aby o niej rozmyślać.


 Podniósł okno i cicho usiadł obok niej. Widzieli najmniejszą iskierkę wschodzącego słońca nad horyzontem, gdy jechali na wschód. Judy w końcu będzie musiała znaleźć miejsce do odpoczynku, ale na razie będzie jechać dalej i będzie wdzięczna, że ​​nikt nie umarł tej nocy.

 Kątem oka zobaczyła, jak N drapie się po łysej części nadgarstka.

 - Dobrze się czujesz, N?

 - ... Mhm? T-tak, w porządku. Martwię się o twoich przyjaciół. 

 Uśmiechnęła się na jego troskę.

- Będzie dobrze. Ojciec będzie zły, ale ich nie skrzywdzi. Dużo im zawdzięczam po dzisiejszej nocy. 

  - Ty i ja, o-oboje. Polubiłem t-twich p-przyjaciół. Nawet wydrę.

 Judy uśmiechnęła się złośliwie.

- Przyznaj, że czujesz ulgę, że nie ma jej tutaj, by cię męczyć.

 Pokiwał głową.

- Jeszcze jak.

 Coś w tym lisie sprawiało, że uśmiechała się nawet w najbardziej wstrząsających chwilach. Jej życie z pewnością było prostsze, zanim go poznała. Od czasu do czasu oczywiście zdarzyło się śmiertelnie niebezpiecznych momentów - w tych czasach nieuniknionych - ale Judy wciąż odczuwała napięcie w otaczającym ją świecie. Była zdeterminowana, aby uczynić świat lepszym miejscem, ponieważ nienawidziła tego, w co zmienił się świat . Ale teraz odkryła, że ​​wolała niebezpieczeństwo i niepewność, kiedy był w pobliżu. Świat był nadal ruiną, ale znalazła więcej powodów, by dla odmiany czerpać z niej nieco radości.

 - Dziękuję. - powiedział cicho N.

 Wdzięczność N. zaskoczyła ją.

 - Za co?

 N wskazał ręką na zabudowania, które zostawili w tyle.

- Kiedy twój ojciec wyciągnął broń. U-uratowałaś mnie. Dziękuję Ci.

 Uśmiechnęła się.

- Po prostu się odwdzięczyłam. Chyba możemy uznać, że jesteśmy kwita.

 - Tylko tak byś to nazwała?

 Judy spojrzała na niego, oczekując uśmieszku lub zuchwałej minki, ale zamiast tego patrzył na nią z niepokojem. Ta sama tęsknota za przeszłością ja wtedy, gdy się poznali, znów pojawiła się w jego oczach. Spojrzała na drogę.

- Um… Chyba tak. A ty jak byś to nazwał?

 N nie odpowiedział. Zamiast tego wpłótł swoje palce w jej i złapał ją za łapę.

 Oczy Judy rozszerzyły się. Skupiła wzrok na ciemnej drodze przed nimi. Jej łapa pozostała nieruchoma i otwarta. Widziała, jak patrzył na nią na peryferiach, cierpliwie czekając na jej odpowiedź. Postawiła na N, który ledwo potrafił wypowiedzieć jedno całe zdanie na raz, aby znalazł sposób na powiedzenie wszystkiego bez wypowiadania ani jednego słowa. Jego łapa sprawiała jej teraz komfort i pocieszenie. Poczuła iskierkę światła w piesiach. Nagle droga którą jechali, przestała imponować ciemnością i zepsuciem.

 Zacisnęła swoje palce wokół jego i uścisnęła.


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone