Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 25 - Czekając na znak - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

  Spis treści

 Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część

    Dwa dni później, Joe i Judy jadąc radiowozem, patrolowały miasto.
- To był nawet ciekawy pomysł. - przerwała ciszę Joe. - Nie wiem tylko, czy to wystarczy...
- O co ci chodzi, wpadłaś na coś lepszego?
- No, nie... Tylko wiesz, dużo ryzykujemy. Kupno baterii i użyczenie tego sprzętu od naukowców sporo kosztowało. Owszem, jak pewnie zauważyłaś, Berg jest miły, ale do czasu. Jeśli to zda się to na nic, to oboje będziemy przez najbliższy czas zasuwać przy parkometrach albo i nawet w drogówce...
- Nie narzekaj, musi upłynąć trochę czasu, zanim czegoś się dowiemy!
- No, być może. Po prostu ciężko mi powierzyć swoją karierę kilku małym blaszkom w obcasach butów złodziei...
- Przecież już obgadaliśmy to na komendzie. Aresztowani mają odbierane rzeczy osobiste i ubranie, w tym obuwie, by nie przemycić czegoś do aresztu. Po zwolnieniu za kaucją odzyskują te rzeczy. Po opuszczeniu komendy będą na pewno bardzo czujni więc śledzenie nie ma sensu. Te nadajniki pokażą jak się przemieszczają. Po skrzyżowaniach tych tras dowiemy się, w jakich miejscach się spotykają lub dostają wytyczne. Kanały są dla nich spalone, więc pewnie mają ustalone na szybko nowe, zastępcze miejsce kontaktu.
- Jeśli się nie pokapują. Nie miałam jeszcze okazji współpracować z grupą, która umieściła pluskwy w butach. Mam nadzieję, że się przyłożyli, bo jak nie, to ja im przyłożę i to nieraz!
- Widziałam twój prawy sierpowy, wolałabym nie być wtedy w ich skórze. - odrzekła ze śmiechem Judy.

Godzinę później ktoś zaczął wzywać Joe przez radio.
- Jeśli jeszcze raz usłyszę jakiś idiotyczny żart o butach, to przyłożę dowcipnisiowi obcasem! - warknęła lisica.
Z radia wydobył się ironiczny głos:
- Uważaj moja panno, bo każę ci czyścić trepy połowie komendy...
- Iii! - pisknęła Joe - Przepraszam, panie komisarzu!
- Skoro ten temat cię interesuje, mogę opowiedzieć ci historię butów mojego pradziada, który walczył na wojnie. A było to tak: zanim jeszcze dotarł na front, przedarła mu się podeszwa i musiał ją sobie samemu zaszyć starymi szmatami z innych trzewików... - zaczął opowiadać Berg.
- Nie trzeba! Proszę! Dosyć rozmów o butach! - błagała lisica, podczas gdy Judy dusiła się ze śmiechu.
- Nie ma sprawy. Mamy już pierwsze dane z nadajników. Nasi wypuszczeni przez 2 dni po kolei zjawiali się w tawernie w dolnej części miasta, co godzinę od dziewiętnastej do dwudziestej drugiej. Dzisiaj ostatnia grupa została wypuszczona więc pewnie też się tam zjawią. Macie jedną i ostatnią szansę by posunąć tę sprawę do przodu. Nie muszę przypominać, że macie się przebrać i prześwietlić to miejsce incognito.
- Rozumiem, dzięki za informacje. - oświadczyła Judy.
- Na zakończenie, Joe, nie będę już teraz zakłócał radia, ale moją opowieść dokończę ci na komendzie. Na pewno cię zainteresuje...
Na to Joe uderzyła sobie otwartą dłonią w czoło, robiąc soczysty facepalm, a Judy wytarła łzę, która popłynęła jej ze śmiechu.


Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone