Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 3 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 26 - Po nitce do... sznura - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

   Spis treści

 Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część

    Policjantki ubrały się w skąpe ubranie i pojedynczo weszły do tawerny. Usiadły przy jednym stoliku w kącie i zamówiły po słabym drinku, by zachować trzeźwy umysł. Po chwili doczepił się jakiś pijany zwierz i zaczął nieudolnie podrywać lisicę. Ona na to odparła:
- Kiedy indziej, złociutki...
Odszedł zniesmaczony, a Judy zaczerwieniła się i stwierdziła:
- Dobrze, że Nick mnie teraz nie widzi...
Słońce zaczęło zachodzić i policjantki bały się, że ktoś je nakrył, albo że złodzieje zaczęli spotykać się w innym miejscu. Nagle do baru wszedł gość w chustce na szyi i wsunął między drewnianą podporę i ścianę kilka karteczek, po czym skierował się do wyjścia. Joe wybiegła za nim, a Judy pilnowała miejsca w którym postać schowała karteczki.

Lisica śledziła osobnika aż do jego pojazdu. Przypominał on hybrydę samochodu dostawczego i kampera z drzwiami po bokach i na tyle. Jegomość często się rozglądał, więc Joe była już niemal pewna że ma coś na sumieniu. 

Zobaczyła jak wchodzi do środka kampera. Podeszła do okienka z boku pojazdu i dostrzegła, jak na ekranie pojawia się lista aukcji ze skradzionymi przedmiotami. Nie czekała już dłużej. Wdarła się do środka, mierząc z pistoletu do osobnika. Okazał się być bardzo chudy, jednak uśmiech nie znikał z jego ust.
- Kładź się, ale już!
- Myślisz że mnie zatrzymasz? Ten kamper to moje królestwo...
Po czym silnik sam się uruchomił. Chudzielec korzystając z zaskoczenia lisicy, wytrącił jej pistolet z ręki, uderzył ją w twarz tak, że zatoczyła się na tył kampera, pod wiszący na ścianie mały ponton. Osobnik chwycił pistolet i wymierzył jej w klatkę piersiową.
- Znam cię, to ty ostatnio utrudniałaś robotę moim ludziom. Pewnie nie udało wam się namierzyć mojego sprzętu? Nie dziwię się, krążenie po autostradzie dzięki autopilotowi daje mi wiele możliwości. Nie chcę tego robić, ale gdybym się powstrzymał, szef dorwałby nas oboje. Ta wiedza nie ma prawa wyjść poza to auto...
Po czym nacisnął za spust. Zamiast huku usłyszał głuchy i pusty dźwięk.
- Nie był załadowany, nie jesteś jednak zbyt dobrze poinformowany... - odrzekła i odepchnęła chudzielca obiema nogami. Upuścił pistolet i uderzył głową o kierownicę. Joe chwyciła pistolet i kolbą uderzyła osobnika, pozbawiając go przytomności. Sięgnęła po kajdanki do tylnej kieszeni, jednak nie potrafiła ich znaleźć.
- Tego szukasz? - odparł niedźwiedź, trzymając w rękach policyjne kajdanki. Stał przy tylnych drzwiach i celował do niej ze swojego pistoletu. Joe powoli odwróciła się i spojrzała na niego.
- Nie musisz się martwić, akurat mój jest nabity... - dodał z uśmiechem na twarzy.
- Henry?
- Coś taka zdziwiona? Naprawdę myślałaś że poszedłem na emeryturę? - odparł i zaśmiał się w taki sposób że lisicy ciarki przeszły po plecach.
- To ty masz coś z tym wspólnego?
- Czy ja mam COŚ wspólnego? To moje dzieło! - warknął - Berg i reszta tych nieudaczników pozbawiła mnie roboty. Nic nie szkodzi. Jak burmistrz zobaczy co się dzieje, gdy JA nie dowodzę policją w tym mieście, będzie mnie błagał abym wrócił na służbę! Berg wyleci, a ja za kasę z tych świecidełek postawię do pionu cały komisariat.
- A co z nami? - zapytał oprzytomniały chudzielec, opierając się o kieronicę - Miałeś podzielić się kasą!
- Hahaha, i co jeszcze? I tak macie szczęście że nie wsypałem was, gdy jeszcze rządziłem, miałem na to kilkanaście szans! Teraz nikt nie będzie na tyle bogaty, by mieć cokolwiek do powiedzenia.
Joe kątem oka dostrzegła uchylające się tylne drzwi.
- To będzie moje miasto policyjne! Każdy oficer będzie miał w ręce ciężkie uzbrojenie, tylko najlepszy sprzęt. KAŻDY, kto się nie dostosuje, poczuje siłę tych strzelb na własnej skórze, a ty będziesz pierwsza... - dokończył przykładając lisicy pistolet do czoła.
Joe kątem oka dostrzegła uchylające się tylne drzwi. Zza pleców niedźwiedzia pojawił się łańcuch, który błyskawicznie uderzył od dołu w rękę trzymającą pistolet.
Broń wystrzeliła...

Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone