Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 3 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 8 Cz. 6 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]


Prolog   Poprzednia część


Judy zwróciła się do swojej przyjaciółki. 

- I jak? Masz pomysł?

- Tak. - zdecydowała Kris. - Musimy wyczyścić tego trupa. Niech włazi tam. 

- To znaczy gdzie? Chcesz… - Judy urwała, a jej oczy się rozszerzyły. - ...Nie. Nie ma mowy, Kris.

N spojrzał na nich z dezorientacją. 

- Gdzie?

Wydra zaśmiała się i zignorowała go. 

- Co, masz dla niego jakieś ubrania wielkości lisa? Bo jestem pewna, że podczas prania nie wypłynie dużo krwi.

- A co z utrzymaniem tego w tajemnicy? - Judy kłóciła się. N słuchał w przygnębieniu.

Kris odrzuciła jej obawy. 

- Naprawdę myślisz, że któryś z nich by się wygadał? Poza tym bezpieczniej byłoby go tam nawet zatrzymać. Twój ojciec może tu wejść w każdej chwili!

N był w tym momencie całkowicie zagubiony poza wiedzą, że chcą go gdzieś przenieść. Po tym, jak raz ledwo udało mu się uniknąć jej ojca, nie miał ochoty ryzykować po raz drugi. Spojrzał na Judy, która z frustracji pocierała nerwowo swój nos. Gdziekolwiek chcieli go zabrać, nie był to dla niej najlepszy wybór. Wyjrzał przez drzwi i zauważył balkon, na którym kilka minut wcześniej znalazł Judy.

***

Judy jęknęła i dalej kombinowała dalej z Kris. 

- W porządku. Możemy go tam wyczyścić, a potem zaprowadzimy go prosto do Ramica. Jeśli on poręczy za N., to może uda nam się powstrzymać mojego ojca przed zastrzeleniem go.

Kris zeskoczyła z łóżka i klasnęła łapami z podniecienia. 

- Cóż, to niebezpieczne i wciąż grozi wtopą, ale już to plan! Zabierzmy trupolisa do… dokąd on poszedł?

- N? - Judy zawołała i zaczęła nerwowo rozglądać się po pokoju. Zobaczyła, jak koniec jego ogona znika na balkonie. N zachwiał się lekko, wspiął się na poręcz i z gracją marchewki przechylił się i poleciał w bok. - N!

Judy pobiegła na balkon i spojrzała na ogród, do którego spadł N. Do ziemi było dobre pięć lub sześć metrów. Większość jego ciała pokrył krzew, w który wleciał. Minęła chwila, zanim znów zaczął się ruszać, a Judy najadła się strachu myśląc, że naprawdę zrobił sobie krzywdę. Ale potem jego głowa wynurzyła się z liści i zgrabnie wstał, spoglądając wstecz na Judy i Kris, które patrzyły na niego w szoku.

- N-nie miałem ochoty z-znowu się przemykać. - powiedział N bez ogródek.

- Jesteś cały?! - Judy syknęła.

N uśmiechnął się i kilka razy uderzył pięścią w głowę, aby zilustrować swoją rację. 

- Wciąż nie boli. Jedną z zalet b-bycia martwym.

Kris uniosła brew w oszołomieniu, a Judy wyglądała, jakby chciała go skarcić za to, że zrobił coś lekkomyślnego. Ale kiedy już słowa zdawały się wymykać z jej ust, uśmiechnął się i wskazał na główne wejście.

- Spotkamy się przy drzwiach. - wyszeptał N i zaczął kuśtykać. Obie dziewczyny patrzyły przez chwilę, trochę zmieszane, a trochę pod wrażeniem manewru N.

- Wiesz… - zastanowiła się Kris. - ...na swój porąbany sposób jest nawet uroczy.


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone