Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 3 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 8 Cz. 4 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]



Prolog   Poprzednia część


- Judy, z kim rozmawiasz? - Kris wrzasnęła od środka.

- Eee.. z nikim! - pisnęła, po czym odwróciła się do N i zmarszczyła brwi. - Musimy cię stąd wydostać! Jeśli mój tata cię znajdzie, odstrzeli ci głowę, a potem zacznie budować kolejną ścianę.

- Poważnie, Jude! Z kim rozmawiasz? - zapytała Kris, jej głos nagle znacznie bliżej niż wcześniej.

Oczy Judy rozszerzyły się w panice, gdy przyjaciółka dołączyła do niej na balkonie z rękami skrzyżowanymi na piersi. Spojrzała na Kris, mając nadzieję, że coś wymyśli, żeby zatrzymać ją w środku. Nie była wystarczająco szybka i zanim się zorientowała, Kris dostrzegła oczy szwendacza stojącego w ogrodzie Hoppsów i tęsknie spoglądającego na Judy.

- OCH! - twarz Kris wykrzywiła się w szoku i obrzydzeniu. Judy oparła łapy na ustach i wstrzymała oddech, po czym błagała przyjaciółkę, żeby nic już nie mówiła. Przynajmniej niezbyt głośno. - O matko! Czy to on? - syknęła. Judy była wdzięczna, że ​​Kris miała dość rozsądku, by nie krzyczeć, ale w tej chwili nie było sensu ukrywania przed nią N. Przedstawienie nie trwało nawet minuty po tym jak się zaczęło.

- Tak - powiedziała powoli Judy. Odwracając się do N, skinęła łapami na przyjaciółki - wydry. - N, to jest Kris.

Oczy N rozszerzyły się, a on trochę się skrzywił, po czym podniósł jedną drżącą łapę. Zaczął się uśmiechać najlepiej, jak potrafił, choć Judy zauważyła, że ​​nie ma zębów, co prawdopodobnie było nawet mądre. Jego nerwowy gest zakończył się wzruszeniem ramion i Judy nie była pewna, czy powinna się wstydzić, czy przestraszyć.

- Hej. - mruknął słabo N. Kris przełknęła ślinę i starała się znaleźć odpowiednie słowa.

- S-siema. - to wszystko, co wymyśliła.

Judy usłyszała głosy zza pól. Jej przyjaciele również zwrócili uwagę na głosy w ciemnościach. Prawdopodobnie niektórzy sąsiedzi wracali do własnych nor. Judy ogarnęła panika, gdy zaczęła sobie wyobrażać wszystkie okropne sposoby, w jakie N zostałby unicestwiony w razie odkrycia.

- Musimy go wprowadzić do środka! - szepnęła gorączkowo.

- Eee! Zejdź po schodach i przemyć go przez drzwi. Będę pilnowała korytarzy! - poinstruowała stanowczo Kris.

- Co? - Judy zachichotała. - Mam przejść z żywym trupem przez drzwi wejściowe?

- Masz lepszy plan? - Kris zaoferowała z rozłożonymi rękami.

Nie miała.

- N, spotkajmy się przy drzwiach wejściowych! - zawołała i wskazała na główne wejście za nim. Skinął głową i ponownie włożył kaptur.

***

Okej, mogło być gorzej. Nie wyglądała na szczególnie szczęśliwą, że złapała ją przyjaciółka, ale wydra wydaje się fajna. Muszę przyznać, że nie miałem zbyt wielkiego planu na taki scenariusz, a sposób, w jaki teraz na mnie spojrzała… Argh, chyba naprawdę wolałbym tego uniknąć.

N podszedł do frontowych drzwi i ukrył się w cieniu schodów, ukrywając się jak najlepiej w cieniu. Minęło kilka chwil, zanim usłyszał szaleńczo pędzące kroki od wewnątrz, a następnie wołający go wyciszony głos.

- N? - Judy zawołała.

Uznał że droga wolna i wynurzył się z cienia. Zaledwie dwie sekundy po tym, jak go zobaczyła, złapała jego łapę i wciągnęła go do środka. Wnętrze domu Judy było większe, niż się spodziewał. Podłogi były czyste, a wielkie wejście dobrze oświetlone. Kuśtykał po schodach, a ona ciągnęła go przez kilka korytarzy z różowo-białymi akcentami. Było ciepło i przyjemnie, pomimo krat wokół okien na pierwszym piętrze. Już mieli skręcić za róg do jej sypialni, kiedy głos Kris zatrzymał ich.

- Cześć, panie Hopps! - Kris zawołała głośno. - Wcześnie wrócił pan do domu.

- Hej, Kris. - powitalny głos Stu Hopps'a rozbrzmiał z korytarzy. Wydawał się zdezorientowany, dlaczego Kris krzyczy. N i Judy wyjrzeli za róg korytarza i zobaczyli tył munduru starszego królika. - Jesteś tutaj, żeby towarzyszyć Jude?

Zgaduję, że to musi być jej ojciec, wojskowy przywódca i zabójca żywych trupów… świetnie.

Kris na moment spojrzała przez ramię ojca, po czym odwróciła się do niego i uśmiechnęła uprzejmie. 

- Tak, pomyślałem, że nie powinna być sama po tym, co przeszła.

- To miło z twojej strony, Kris. - powiedział serdecznie pan Hopps. - Jesteś tutaj mile widziana i jeśli chcesz, możesz spędzić tutaj noc.

- Eeechh, dziękuję, proszę pana - powiedziała nerwowo. - Myślę, że po całym tym bałaganie naprawdę potrzebuje „babskiej nocki”.

- Rozumiem cię. Sam chciałbym tam wejść i ją pocieszyć, ale myślę, że możesz mieć rację. Jesteś dla niej dobrą przyjaciółką.  - pan Hopps odwrócił się, by wyjść. - Pozwolę waszej dwó…


- Proszę czekać! - Kris położyła łapę na ramieniu i przyciągnąła go bliżej. - Czy pokazałem panu już te obrzydliwe zdjęcia z moich medycznych podręczników?

Drgnął, ale wciąż starał się być uprzejmy. 

- Ja… Nie ale...

- Proszę sprawdzić! Czy miał pan pojęcie, że woreczek Kangura może posunąć się tak daleko?

N zobaczył łapę Kris owiniętą wokół ramienia starszego królika, kierującą go w kierunku drugiej strony korytarza. Wydra wyjęła telefon z kieszeni i zaczęła pokazywać zdjęcia ojcu Judy. Skupiła jego uwagę na ilustracjach z książek anatomicznych, a Judy cicho przeciągnęła N korytarzem i wkradła się do swojej sypialni, zamykając drzwi tak cicho, jak to możliwe. Czekała chwilę z uchem przysuniętym do drzwi, aby upewnić się, że ich nie zauważył. 


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone