Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Hungry Hearts - Roz. 8 Cz. 7 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]


Prolog   Poprzednia część


Judy zapukała do drzwi raz, potem drugi raz, nieco głośniej i pilniej. Droga do małego domku w sąsiedztwie, położonego na zboczu wzgórza, nie była długa. Było to miejsce bardziej odosobnione niż jej nora, ale nie chciała ryzykować, że N będzie na widoku dłużej niż będzie trzeba. W końcu po kolejnym pukaniu drzwi otworzyły się, ukazując znajomego geparda.

- Judy? Co tu robisz tak późno, dziewczyno? - zapytał kapral Pazurian. Światło z telewizora za nim nieco zasłaniało jego twarz, a wszystko inne było spowite ciemnością.

- Cześć Benny. Przepraszam, że cię niepokoję, ale naprawdę jesteśmy w kropce. Czy możemy wejść do środka? - słodko zapytała Judy.

- Och, cześć Kris! Cóż… - spojrzał z niepokojem do środka. - …Miałem tutaj małą schadzkę, ale skoro potrzebujecie pomocy to wchodźcie... - stwierdził Pazurian i odsunął się na bok. Dopiero gdy Judy sięgnęła za siebie i pociągnęła kogoś za łapę, zauważył obecność N. - Och, a kto to jest?

- Przyjaciel. - powiedziała szybko Judy, gdy wciągała go do środka.

Cała trójka weszła do środka, Judy mocno trzymała łapę N. Gdy weszli do salonu Benny'ego. Przed telewizorem stało opakowanie popcornu, a na ekranie migotało menu westernu na DVD o nazwie „Zamaskowany lis”. Judy poczuła się źle, bo wyraźnie było widać że przeszkodziła znajomemu. Szczęśliwie słabo oświetlony pokój był dobrym powodem, dla którego Pazurian nie zauważył utaplanej we krwi bluzy N.

- Poczekaj, zapalę światło... - powiedział Pazurian. 

- Cholera. - pomyślała Judy. Światła w uroczym małym salonie zapaliły się jednocześnie, a czerwone ubranie N kontrastowało z resztą niczym zebra wśród koni.

- A teraz, kim jest twój przyjaciel... - WOW! -  Benny odchylił się do tyłu, patrząc w szoku na krew na ubraniach N. - O matko, czy wszystko w porządku?!

Judy podniosła i rozłożyła łapy, próbując powstrzymać geparda przed paniką. 

- Benny, ciszej, błagam.

- Nie powinniśmy zabrać go na oddział lub gdzieś… - zaczął mówić Benny. Wtedy N złapał z nim kontakt wzrokowy. Trwało to ułamek sekundy, bo gdy tylko dostrzegł rozcięcia w źrenicach N., lata policyjnego i wojskowego szkolenia momentalnie go uświadomiły.

Benny rzucił się nad podłogą. Spadł na dywan między kanapą a telewizorem i obrócił się przy stoliku przy drzwiach wejściowych. Sięgnął pod niego i wyciągnął pistolet, czysty i załadowany.

- Benny przestań! - Judy warknęła i rzuciła się między przyjaciela a szwendacza. Benny zdążył już odbezpieczyć swoją broń, zanim usłyszał i zdołał się powstrzymać. Trzymał teraz pistolet skierowany w górę w kierunku sufitu, jednak w mocnym uchwycie, ​​z gotowością do użycia w razie potrzeby. Spojrzał na N szeroko otwartymi oczami, rzucając Judy zmieszane spojrzenie co kilka sekund.

- Co… - zaczął powoli - …u licha, robisz ze szwendaczem w moim domu, Judy?

- Odłóż broń, Benny. Nikogo nie skrzywdzi. - uspokoiła go Judy.

Pazuiran spojrzał na nią, jakby przyznała że nienawidzi nadziewanych pączków. 

- Zgłupiałaś?!

Judy zrobiła ostrożny krok naprzód, nie spuszczając wzroku z pistoletu Benjamina. Nie miał co prawda palca na spuście, ale trzymał go w pogotowiu.

- Benny, wiem, że to szaleństwo, ale przysięgam ci, że nie jest niebezpieczny.

Gepard nie ustępował. 

- On?! Jude, to szwendacz! Ile z tej krwi to jego własna?!

- Wyluzuj, koleś. - powiedziała Kris i spokojnie poklepała go łapą po biodrze.

Benny z niedowierzaniem spojrzał na wydrę, po czym znów na N. 

- Kris, nie mów mi, że też w to wierzysz!

- W-właściwie to wszystko b-był… jej pomysł. - zauważył N.

Usta Pazuriana otworzyły się pod wpływem szoku. Subtelne ruchy jego łap ustały, a jego oczy rozszerzyły się. Benny powoli opuszczał pistolet w stronę podłogi, gapiąc się na swojego gościa jak małe dziecko na pokazie u magika.

- Czy ten szwendacz właśnie przemówił? - szepnął Benny.

Judy wzięła głęboki oddech i podjęła kilka kroków w kierunku oszołomionego przyjaciela. Położyła łapę na pistolecie i spojrzała na niego z cierpliwością w oczach. 

- Benny, to mój przyjaciel N.

- Przyjaciel? - Benny rzucił zmieszane spojrzenie między nimi obojgiem. Wskazał chwiejnym palcem na N. - Jesteś przyjacielem Judy?

- N-nie. - wzruszył ramionami. - P-po prostu lubi patrzeć jak w-wyginam śmiało ciało. 

Kris parsknęła śmiechem na uwagę N, zarabiając tym samym kolejne zażenowane spojrzenie ze strony  Judy.

- A teraz żartuje… i flirtuje z Judy… - stwierdził Benny, wciąż gapiąc się na N. - Kris, czy dziś rano wsypałaś jakieś proszki do mojej kawy?

- Nie, ale dzięki za pomysł. - przyznała Kris.


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone