Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 3 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 15 - Wypoczynek - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

Spis treści

 Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część


      Stewardessa obudziła pasażerów, uruchamiając trzeszczący głośnik:

- Witam państwa, za chwilę wylądujemy na lotnisku Eurogród Północ. Proszę zapiąć pasy, schować napoje i przygotować się do lądowania.

Judy dostrzegła przez okno pierwsze budynki miasta. Na pierwszy rzut oka, wieżowce były bliźniaczo podobne do tych w Zwierzogrodzie. Po chwili samolot wylądował, a królica wysiadła i udała się do taksówki.

- Proszę do jakiegoś hotelu blisko komendy policji.

 

Już w parę minut po odjeździe Judy poczuła zdecydowaną odmienność nowego miejsca pobytu. O ile autostrada była gładka i szeroka, to zaraz po zjechaniu na wąską ulicę poczuło się kocie łby na drodze.  Nawet przy niskim wzroście i zapiętych pasach, królicy było bardzo trudno nie uderzyć głową o szybę drzwi lub uszami o podsufitkę pojazdu.

 

W ponad połowie drogi silnik taksówki odmówił posłuszeństwa, Judy zapłaciła i zdecydowała, że resztę drogi przejdzie pieszo, z niewielką walizką na kółkach. Była to w pewien sposób ulga, w końcu mogła się rozprostować, a przy okazji obejrzeć z bliskaprzeciętną architekturę tego miasta. W dużym skrócie, była dużo skromniejsza niż ta, do której się przyzwyczaiła.

Judy nie miała jednak zbyt wiele czasu na krytykowanie wyglądu miasta, bo po chwili zobaczyła, jak młoda lisica walczy z trzema napastnikami przed drzwiami swojego mieszkania.

Pobiegła do niej, wyjmując paralizator, który dał jej Bogo i popieściła nim największego bandytę. Następnie zamachnęła się walizką i uderzyła nią w głowę drugiego tak mocno, że odpadło od niej kółko. Syknęła z bólu i chwyciła się za miejsce postrzału.

Trzeci napastnik odwrócił twarz, by zobaczyć, co się dzieje i dostał kopniaka w krocze, a następnie potężny cios w brzuch i padł zemdlony.

Lisica związała go sznurem, a następnie drugiego, który zaczął się budzić. Przedstawiła się:

- Też znam kilka sztuczek, jestem Joe. Twarda jesteś, nie każdy królik pomógłby innemu zwierzęciu, a już na pewno nie lisowi.

- Po prostu znam jednego i dlatego... - urwała w połowie, chwytając się za brzuch.

- Jesteś cała? - zapytała Joe i odsłoniła bluzkę królicy.

- Rany, pełen szacunek, walczyłaś z raną postrzałową, lepiej wejdź i się połóż na tapczanie.

Po czym przywiązała ich do drzewa przed wejściem, zadzwoniła po policjantów i weszła do środka z Judy.

 

Zaparzyła herbaty i zaczęła rozmowę:

- Spokojnie, tamci już nikogo nie okradną, za chwilę podjedzie po nich radiowóz. Czy trzeba ci czegoś jeszcze?

- Tak, pozwól, że podładuję paralizator...

- Widzę że humorek dopisuje, czyli wszystko w porządku. - odparła rozpromieniona Joe.

- Skąd wiesz, że chodziło o kradzież?

- Taka plaga ostatnio, ktoś wypuszcza grupki bandytów, aby okradali sławne zwierzęta, zdarzało się też, że je szantażowali. Już wielokrotnie ich schwytaliśmy, ale albo nie chcą gadać albo wmawiają nam, że nie mają pojęcia dla kogo pracują. Co dziwne, w większości włamań kradną dosłownie badziewie, w większości takie, na którym nikomu by raczej nie zależało...

- Nie obraź się, ale nie kojarzę cię z z telewizji, nie wiedziałam że jesteś sławna.

- Bo nie jestem i nie mam zamiaru być! - odparła rozśmieszona lisica - To pewnie wynikło z tego że widziałam ich wcześniej, jak okradali dom jednego aktora, jednak byłam sama i musiałam, eee... zastosować taktyczne wycofanie... nie, no dobra, uciekłam jak tchórz, gdy było ich tylko trzech...

- Czemu miałabyś walczyć przeciw nim bez broni? Uczyłaś się sztuk walki?

- Łał, niezła jesteś! Tak, trochę się uczyłam, ale to trochę ma związek z moją pracą... Poza tym, miałam broń. Nie obraź się, ale widać, że jesteś przyjezdna. My tutaj musimy mieć naprawdę dobry powód do użycia spluwy. Naciśnięcie za spust w innym przypadku niż samoobrona zazwyczaj ma nieprzyjemne konsekwencje, nawet dla policjantów...

 

Judy już chciała przyznać, że doskonale wie, jak trudna może być służba, gdy szefostwo wprowadza idiotyczne ograniczenia, bądź wystawia na próbę, jak w przypadku sprawy skowyjców, ale ugryzła się w język i dopiła herbatę, oglądając przez okno jak policjanci wyprowadzają niedoszłych złodziei z trawnika Joe.


***

Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

  1. Mam pytanie o datę wydania czwartej części tego opowiadania ?, bo bardzo mnie zaciekawiła.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o kontynuację tego czyli "Płonące pióra" to plan jest taki aby zacząć ją publikować na tym blogu po tej części ;)
      Jeśli chodzi o kontynuację "Płonących piór" to prace nad nią zostały już rozpoczęte jednak nie zamierzam zaczynać jej publikować zanim nie ukończę choć kilku rozdziałów by możliwie uniknąć sytuacji gdzie muszę wprowadzać poprawki już po publikacji.

      Usuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone