Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 16 - Tania sensacja - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

Spis treści

  Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część


     Po godzinie rozmowy do domu wpadł zdyszany Eryk, mąż Joe. Ubranie w kraciastą koszulę i krótkie spodnie jeansowe sugerowałyby pracownika farmy, gdyby nie profesjonalny aparat zwisający z jego szyi. Chude mięśnie także sugerowały, że z umięśnionym i doświadczonym pracownikiem fizycznym raczej nie ma zbyt wiele wspólnego.

- Rety... chyba pobiłem... rekord w sprincie... a kto to?

- To... eem właśnie, nie przedstawiłaś się, słonko!

- Jestem... Daisy... - odparła królica przełykając ślinę.

- Mój reporterski węch mówi mi, że kłamiesz śliczna panno!

- Jak możesz, pismaku jeden, ona ma ranę postrzałową! - odparła pokazując za przyzwoleniem Judy bandaż na jej brzuchu - Lepiej byś się umył i doprowadził do porządku! Wstyd nam przynosisz! - dodała, wskazując oskarżycielskim palcem najbardziej spocone miejsca na koszuli reportera.

- Wow, no dobra, przepraszam. Ale czy ktoś mi wyjaśni, co tu się stało? Nasza kochana sąsiadka zadzwoniła do mnie mówiąc, że ktoś cie napadł!

- Owszem, trzech konusów chciało nas obrobić lub po prostu pozbyć się niewygodnego świadka. Ta panna pomogła mi się obronić, a ty masz czelność oskarżać ją o kłamstwa!

- Już przeprosiłem, moja ruda kitko. Chwila! Przecież to jest świetny materiał na pierwszą stronę gazety: "Postrzelony królik ryzykuje życie, by ratować lisa - niegdyś naturalnego wroga". Muszę zrobić ci zdjęcie...

- ANI MI SIĘ WAŻ! - wrzasnęła Judy.

- Chyba nie wiesz, co dla ciebie dobre, jeszcze mi podziękujesz... - odrzekł, wyciągając aparat.

Po czym Judy zeskoczyła z tapczana i pociągnęła go za krawat mówiąc prosto w oczy:

 

- Jeśli jesteś wdzięczny za pomoc dla Joe, to siedź już cicho i nie próbuj zrobić mi zdjęcia. Nie chcę uszkodzić twojego sprzętu, ale nie zmuszaj mnie, bym zmieniła zdanie.

I dodała:

- Żegnaj Joe, miło było cię poznać... ty też żegnaj, panie reporterze.

I zostawiła zdziwionego Eryka oraz obrażoną na niego Joe.

Przez resztę drogi płakała, ponieważ w chwili pociągnięcia lisa za krawat, przypomniała sobie, jak robiła to samo Nickowi, który, niemal jak brat bliźniak, miał oczy takie jak Eryk...

 

Dotarła do dwugwiazdkowego hotelu. Po zobaczeniu wielu ciemnych uliczek w drodze, pomyślała, że pewnie jej Zwierzogrodzcy sąsiedzi byli aniołkami, w porównaniu do tych, których tu spotka. Weszła i ponownie została zaskoczona - obsługa była bardzo miła, budynek był całkiem schludny, a pobyt, co ważne - tani. Po zapłaceniu i dotarciu do pokoju, stwierdziła, że nie ma żadnych sąsiadów, wobec czego uspokojona zamknęła drzwi i położyła się na łóżku.


***

Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek


Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone