Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 19 - Czy jedzie z nami reporter? - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]

Ogłoszonko: utworzono spisy treści i dodano linki do każdej części serii:

Morning Call

Lastingness

Dzień w którym cię zabraknie (komiks)

Tydzień pełen wrażeń & Dzień w którym cię zabraknie (opowiadania)

Dajcie proszę znać w komentarzu czy jest jeszcze jakaś dłuższa seria do której mocno przydałby się taki spis treści :)

Spis treści

Prequel

Pierwsza część          Poprzednia część

     Lisica widząc biegnącą w jej kierunku dwójkę osobników, wyjęła pistolet od Judy i wystrzeliła w kierunku wysokiej gałęzi. Judy widząc, co się dzieje, przekręciła klucz w stacyjce i wjechała na chodnik pod ogrodzeniem domu. Joe podciągnęła się za pomocą wciągarki w pistolecie, przeleciała nad zdziwionymi strażnikami oraz nad płotem i zwolniła linę z harpunem. Wpadła do samochodu prze okno, a Judy przycisnęła gaz do dechy.

 

Lisica zapięła pas i zapytała:

- Niezła zabawka, kto by pomyślał że się przyda. Skąd wiedziałaś, że się przyda?

- Kobieca intuicja... W końcu to ty działałaś w terenie, mi i tak w aucie by się nie przydał.

- Sama go zrobiłaś?

- Nie, mamy jednego wynalazcę na komendzie...

- U nas też taki by się przydał...

Nim dokończyła, zobaczyła w lusterku dwa masywne samochody terenowe z przyciemnionymi szybami. Ścigający bandyci rozpoczęli ostrzał ich auta.

 

Na to Joe wyciągnęła pistolet ze schowka.

- Używacie ostrej amunicji?! - krzynęła Judy.

- Stare sposoby są najlepsze! - odparła Joe i wychyliła się przez okno pasażera.

Judy zgłosiła przez radio:

- Prosimy o wsparcie na Klonową, ścigają nas dwa samochody!

- Niech przyślą też kogoś do dziupli tej pandy, zanim zwinie manatki! - dodała lisica.

Zaczęła strzelać po silnikach, jednak zauważyła, że nie daje to efektu. Bandyci na to chwycili mocniejsze karabiny i zaczęli dziurawić bagażnik samochodu oficerów. Na to Joe przeładowała magazynek i wzięła na celownik opony. Jedna z terenówek została trafiona, straciła przyczepność i wpadła do rantu.

Judy wzięła do ręki radio:

- Został już tylko jeden ścigający! Przyślijcie też kogoś, aby zatrzymał bandytów, którzy wypadli z drogi!

- Zostali właśnie przejęci przez jednostkę na miejscu! Jednak reszta naszych jest daleko od was! - ogłosiła centrala.

- Przyjęłam!

Joe próbowała wycelować w opony drugiego samochodu bandytów, jednak bezskutecznie. Jeden z przestępców trafił ją w łokieć i upuściła swoją broń na ulicę.

- Mamy rannego oficera! Powtarzam! Mamy rannego oficera! - zgłosiła Judy.

- Daj spokój, nic mi nie jest! Zbliżamy się do centrum, musimy gdzieś odbić, żeby nikogo nie rozjechać! - dodała lisica.

- Skrócę na zachód!

Jak powiedziała, tak zrobiła. Auto wjechało na szeroką kilkupasmową drogę, która prowadziła na przedmieścia.

- To chyba nie był dobry pomysł! Tutaj łatwiej nas dogonią! - stwierdziła Joe.

- Jak to? Przecież mamy lżejszy wóz...

- Ale nieprzystosowany do wyścigów ulicznych! Przecież wiesz, że w policji za dobrze nie płacą, i tak dużo wytrzymała ta moja bryka! - krzyknęła ze śmiechem lisica.

- Jak to możliwe że jeszcze nas nie trafili?

- Aż taka głupia nie jestem, by jechać na akcję zwykłą starą puszką na kółkach. Na usprawnienie silnika nie było mnie stać, natomiast za premię przy ostatniej dobrze odwalonej robocie załatwiłam sobie płytę pancerną do bagażnika. Eryk też się nieco dołożył. Szyby także są wzmocnione, to akurat załatwił mi komisarz. Wytrzymają ostrzał z daleka. Z bliska niestety niekoniecznie...

Odezwał się głos z radia:

- Namierzyliśmy was, minutę od was znajduje się nasz patrol...

- Zrozumiałam! - odparła Joe.

Wóz bandytów jednak powoli doganiał ich i zaczął zrównywać się z ich samochodem. Jeden z bandytów zaczął celować w głowę Judy przez szybę. Królica popatrzyła na niego, następnie na Joe i pochyliła głowę, chowając ją pod kierownicą.


Nagle Joe zobaczyła mignięcie odbitego światła i zamarła. Z bocznej uliczki wyjechał z impetem wóz do derbów demolki. Uderzył w bok samochodu bandytów, który przeleciał kilka metrów nad chodnikiem, zmiótł ogrodzenie, dachował i uderzył w drzewo. Kawałki fruwającej blachy rozbiły kilka szyb w okolicznych domach. Wóz derbowy po uderzeniu niemal zatrzymał się w miejscu, jedynie wykonując poziomy obrót na asfalcie. Judy zatrzymała samochód. Policjantki obserwowały widok zniszczeń niemal jak po uderzeniu meteorytu.

 

Wóz do derbów stał z rozbitym przodem na środku drogi. Drzwi gwałtownie otworzyły się, a ze środka, z rozbitym nosem, wystawił głowę Eryk i na widok Joe, wypadł z samochodu na asfalt...


***

Autor tekstu i grafik: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone