Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Death Dealing Outfoxed - Cz. 4 - Krampuzzz - Tłumaczenie PL]

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 11 - Telemaniak - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]



***
Po paru dniach osowiały Nick po raz kolejny zjawił się na komendzie. Panowała milcząca atmosfera, nawet Pazurian stracił ochotę na desery w postaci pączków. Dla lisa to było bardzo dziwne. Tak jakby dopiero po pogrzebie do oficerów dotarło, że ich najmniejsza koleżanka już nigdy nie będzie ich zadręczać swoimi pytaniami, nieraz bardzo naiwnymi: 
- Może dowiedzieli się o tym dopiero teraz? Ale przecież grupa widziała jak przesłuchiwaliśmy niedźwiedzia, nie mogli się nie dowiedzieć... Widocznie dopiero teraz do nich dotarło, że to nie była żadna pogłoska...

Szef poprosił go do gabinetu:
- Przejdę od razu do rzeczy: nasz morderca wskazał siedem miejsc, w których miał kontakt z Finnickiem, bądź jego informatorami. Pięć z nich pasuje do listy laboratoriów z naszej płyty. Nie mówi nam to za wiele...
- Tylko tyle?
- Niezupełnie, nasi hakerzy mają problem ze złamaniem hasła do tego drugiego pliku. Ktoś użył świetnego programu szyfrującego i byli w stanie tylko stwierdzić, że hasło ma 8 liter...
- Masz tę płytę?
- Jest ciągle w napędzie...
- Spróbuj hasła "nicholas"!

Bogo popatrzył na Nicka jak na wariata, wpisał i dostęp został odrzucony:
- To by było za proste, oficerze śliski...
- Teraz z dużej litery...
Komendant chcąc, nie chcąc, wpisał jeszcze raz i nie uwierzył własnym oczom, dostawszy się do zabezpieczonego pliku:
- On cię chyba nadal bardzo szanuje... - stwierdził, gapiąc się w monitor z szeroko otwartymi oczami. Po chwili jednak się opamiętał:
- Nie można było wcześniej?! Takie proste hasło! Rany, z kim ja pracuję...
- Cieszę się, że szef wrócił do formy... - odparł sarkastycznie lis.

Plik okazał się projektem budynku i zagospodarowania laboratorium, w którym największy element stanowił wielki kocioł do gotowania jagód. Tuż przy nim znajdowała się wielka rampa prowadzącą do deski nad skrajem kotła, przypominającej trap na okręcie pirackim. Zapewne służyła do ręcznego wrzucania od góry składników do środka.
- Ciekawi mnie, po co tyle zachodu, przecież mogli zamontować jakiś dźwig do wrzucania składników do kotła... - zastanowił się lis.
- To chyba oczywiste. - dodał Bogo - Taka maszyneria narobiłaby zbyt dużo hałasu. Sam ostatnio gadałeś, że ciężko teraz o budynek na uboczu, więc pewnie to coś znajduje się gdzieś w mieście. Poza tym pewnie jest to jakieś laboratorium lub budynek blisko niego, bo wielka dostawa szkła do odczynników także wzbudzałaby podejrzenia. No i niestety jest też duża szansa na mnóstwo pomocników w takim punkcie - kilkoro bandziorów musiałoby z miesiąc bez przerwy napełniać ten kocioł jagodami...
- Niepokoi mnie jedno, po co im taki wielki kocioł, skoro i tak w środku miasta raczej nie dowiercą się do magistrali z wodą...
- Środek miasta to czuły punkt, wiesz na ile sposobów mogą to zrobić? Przez rozpylenie tego paskudztwa w postaci gazu. Wystarczy niewielki wiaterek, by ćwierć miasta się zatruło. Albo przez wypuszczenie na ulice kilkudziesięciu łasic z ładunkiem serum - zanim nasi by dojechali, to kilkaset, jeśli nie kilka tysięcy zwierząt urządziłoby park jurajski na ulicach...
- Szef chyba faktycznie jest w formie!
- Powiedzmy, że mam dobry gust, jeśli chodzi o seriale naukowe i kryminalne...
- W takim razie może zajrzyjmy do rejestru budowlanego. Sprawdźmy, czy rozkład pomieszczeń zgadza się z którymś z laboratoriów z naszej listy...
- Dobra myśl... - stwierdził komisarz i zadzwonił do administracji w celu udzielenia zezwolenia na chwilowy wgląd od rejestru. Gdy mu go udzielono, wprowadził szczątkowe dane do filtra i rozpoczął przeczesywanie listy budynków miasta. 
- Chyba coś mam, a nawet... o, żesz! Pasuje do dwóch laboratoriów! W dwóch przeciwległych dzielnicach miasta! Za dobrze nam szło! - warknął szef.
- Cóż, trzeba będzie je prześwietlić...
- Wyślę 2 pary oficerów. Niestety czuję, że trochę czasu minie, zanim się czegoś dowiemy...
- W każdym razie, daj wtedy znać szefie. - odparł Nick, kierując się do wyjścia.
- Na pewno tak zrobię, młody... - oznajmił Bogo, wygodnie rozsiadając się w swoim fotelu.


Autor opowiadania i grafiki: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone