Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Hungry Hearts - Roz. 7 Cz. 3 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]


Prolog   Poprzednia część


   Szarakówek był kiedyś znacznie większy i czystszy, ale wciąż miał ten sam urok, który pamiętała z młodości. Brukowane drogi były równie brudne. Rzędy kukurydzy, jarmużu i marchwi stały wzdłuż pól w pobliżu wielu pagórków otaczających wiele domów dla mieszkańców. Dzięki napływowi uchodźców ze Zwierzogrodu wiele domów zostało rozbudowanych, aby pomieścić większe ssaki. Dawno, dawno temu w tym mieście było dziewięćdziesiąt dziewięć procent królików. Teraz było to około dwudziestu ośmiu procent, a jednym z powodów tego spadku były nowe osoby. W następstwie innego powodu jej ojciec zażądał, by sprawdzono ją przed przytuleniem rodzeństwa.

   Judy postanowiła biec, nie chcąc marnować czasu ani zbyt długo rozmyślać nad swoją przeszłością. Skręciła w jedną ulicę i minęła kilka ssaków zajętych codziennymi czynnościami. Nie trzeba było się obawiać potrącenia przez ciężarówkę, ponieważ jazda samochodem w murach była uważana  za marnotrawstwo. Większość mocy i hydrauliki, która działała, została wykonana na chybił trafił: tu był generator parowy, tam trochę energii ze słońca, gdzie indziej kilka turbin wiatrowych na dachach budynków. Niewielka ilość mocy przywróciła poczucie normalności w ich życiu. W pewnym momencie sprawy stały się tak złe, że zabrakło wystarczającej ilości czystej wody do życia. Ale po tym, jak mury się podniosły, BB stało się wystarczająco spokojne, aby skoncentrować wysiłki wszystkich na życiu, a nie tylko na przetrwaniu.

   W końcu znalazła oddział, który znajdował się tak blisko centrum miasta, jak to możliwe, w celu zapewnienia łatwego dostępu w nagłych wypadkach. Kiedyś był to niewielki oddział lokalnego gabinetu lekarskiego, ale potrzeby BB stały się większe, dlatego też budynek musiano rozbudować. Duża część ośrodka została zbudowana z namiotów medycznych do nagłych wypadków tuż po powstaniu szwendaczy, ale hol frontowy nadal wyglądał jak osobliwy mały gabinet lekarski z recepcjonistą i kilkoma pielęgniarkami.
- Cześć... - Judy przywitała się z recepcjonistą, starym, cicho mówiącym pancernikiem. - Czy zastałam lekarza?
- Judy?!? - usłyszała za sobą. Judy odwróciła się, by znaleźć znajomą twarz, i prawie upuściła torbę, którą podróżowała do tej pory.
- Kris!? - jęknęła.
Rzeczywiście, jej droga przyjaciółka Kris, która, jak przypuszczała, zmarła wraz ze swoją grupą poszukiwawczą, stała tuż przed nią, jak zawsze ubrana w fartuch. Zamarła sztywno, wpatrując się w Judy, jakby widziała ducha. Judy domyśliła się, że jej twarz musiała wyglądać podobnie.
   Kris skoczyła do przodu i schowała twarz w zgięciu szyi Judy. Judy przytuliła Kris i ścisnęła ją tak mocno, że drżały jej ramiona. Stłumiła szloch i uśmiechnęła się, gdy jej przyjaciółka cicho zapłakała, widząc ją ponownie. Śmiechy jej rodzeństwa zostały właśnie wyjaśnione.
- Ty szalona idiotko! Jak się tu dostałaś? Jak udało ci się przetrwać?
- Powinnam zapytać cię o to samo! - Judy odpowiedziała i puściła ją, trzymając łapy na ramionach. Oboje uśmiechali się szeroko i mrugając do łez.
- Zanim szwendacz cię porwał, pozostali olali mnie i pognali za tobą... - Kris zdołała się rozśmieszyć. - Próbowałam udać się za tobą, ale na moim ogonie był dzikus. I po prostu... musiałam uciekać. Och, Judy, przepraszam!
- Nie musisz... - pocieszała przyjaciółkę. - Dobrze zrobiłaś. Próba uratowania mnie, kiedy byłam otoczona szwendaczami, zabiłaby nas oboje.
- Ale jak mu uciekłaś?! - Kris mocniej ścisnęła ramiona Judy, jakby mogła uciec, zanim ta zdoła uzyskać odpowiedź.  - Ten lis wyglądał na szalonego! Byłam pewna, że zabrał cię do swojej nory i zjadł!
Judy zamrugała i zdała sobie sprawę z tego, że jeszcze nie powiedziała swojej bratniej duszy o swojej przygodzie z N.
   Chociaż w murach nie było wielu, którzy uwierzyliby jej historii, Kris nie była podobna do innych przyjaciół ani rodziny. Dorastając w tak dużej grupie, Judy przyzwyczaiła się do traktowania większości swojej rodziny tak, jak większość traktowałaby odległych krewnych. Po powstaniu żywych trupów jeszcze trudniej  było pozwolić komuś zbliżyć się tak blisko, znając ryzyko utracenia go chwilę później. Ale Kris była jednym z niewielu ssaków, które Judy trzymała blisko, i wiedziała, że ​​może jej zaufać we wszystkim.




Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone