Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Death Dealing Outfoxed - Cz. 4 - Krampuzzz - Tłumaczenie PL]

The Tale of Harecules (Opowieść o Hareculesie) - Cz. 1 - Hades Revenge (Zemsta Hadesa) - Zootopia123 [Tłumaczenie PL]



***
Harecules
 Nieprzetłumaczalna gra słów. Połączenie słów 'Hare' - oznaczające zająca, królika - oraz Hercules.

***

Dawno temu, świat był rządzony przez osoby władające potężnymi mocami. Bezlitośni, wszechpotężni, kapryśni, pełni arogancji. Ci nienawistni Tytani rządzili niekwestionowanie domagając się ziemi i ich mieszkańców, zabierając im zasoby i zostawiając na pastwę głodu i śmierci, podczas gdy sami siedzą w swoim luksusowym królestwie na niebie opuszczając go tylko, gdy chcą zasiać strach na Ziemi. Lecz to się wkrótce się zmieniło. Rozpoczęło się to od jednego tragicznego błędu. Jedna nieostrożna, nierozsądna akcja, która doprowadziła ich do upadku. Rozmnożyli się. Zresztą, ich potomstwo było odmienne. W przeciwieństwie do nich posiadało ono futro, zęby i pazury jak u zwykłych ssaków, ale dalej miały moc rodziców. Tytani zdali sobie sprawę z ich pomyłki, lecz było już za późno. Ich dzieci, prowadzone przez potężnego lwa Zeusa wyrzuciły ich z królestwa i zamknęły w dziurze nieodpartej ciemności zaplątanej pod oceanem, głęboko w Podziemiu: w Tartarze. Nie tylko Tytani próbowali wydostać się z więzienia. Tartar był dostępny tylko przez moment, gdy wszystkie planety zrównują się w jedną linię. Tytani upadli, a ich dzieci stały się Bogami, o wiele bardziej życzliwymi i łaskawymi istotami, którzy chętnie pomagali swoim swoim poddanym tak długo, jak była składana odpowiednia ofiara. Jednak podobnie jak rodzice, Bogowie popełniali kilka błędów. Najgorszy był Zeusa, nieustraszonego lidera, który w końcu wypędził Tytanów. Jako najstarszy z trzech braci i najpotężniejszy ochrzcił się jako Pan nieba, najmocniejszy z Bogów. Domenę oceanu podarował Posejdonowi, potężnemu lwu morskiemu, który bardzo docenił dar brata. A potem był Hades. Najsłabszy. Najgorszy. Najdziwniejszy. Domeną Hadesa stały się Podziemia - ciemne i straszne miejsce, gdzie dusze zmarłych gromadziły się, krążąc wokół bezgranicznego pola. Zeus i reszta Bogów opuścili niebo, by zbudować górę Olimp - inspirującą i cudowną budowlę, która była piękna pod każdym względem. Hades jednak wrócił do swojego Podziemia. Do swojego ciemnego pałacu. Do swoich planów. Zaprzysiągł zemstę na swoich braci i innych Bogów za sposób, w jaki go potraktowali. Zemści się i doprowadzi do upadku Bogów! I podobnie jak u Tytanów, zaczęło się od dziecka.


***

Zeus patrzył w milczeniu na małego króliczka leżącego w łóżeczku
- Myślę, że jesteś bardzo podobna do swojej matki - Powiedział, smyrając jej brzuszek swoim pazurem - Czy nie jesteś kochana? - Hera podeszła do niego i odsunęła jego łapę od łóżka.
- Nie rób tego! Obudzisz ją! - Syknęła jego żona - Wiesz ile trzeba się namęczyć, by zasnęła? - Zeus uśmiechnął się, podziwiając pięknego, rozjarzonego królika. Przełożył rękę na jej ramię i przyciągnął do siebie.
- To nasza córka - szepnął cicho, oczarowany śpiącym królikiem - Jak ją nazwiemy? - Hera oparła się o Zeusa i pomyślała przez chwilę.
- Judy. - Powiedziała cicho. Zeus zmarszczył brwi.
- Judy to chyba nie jest imię dla Boga. Może Harecules? To jest boskie imię!
- Ona nie jest tylko Bogiem, Zeus. - Skarciła - Jest też naszą córką.
- No dobrze, co ty na to... - Zaczął - Nazwijmy ją Judy, ale śmiertelnicy będą mogli ją nazywać Harecules.
- W porządku. - Odpowiedziała z uśmiechem - Myślałam, że będziesz się dłużej wykłócał - Zeus zachichotał i wyjął medalion z kieszeni.
- Co robisz? - Zapytała z zaciekawieniem Hera, gdy Zeus zaczął pocierać palcem po tylnej części medalionu. Uśmiechnął się i podniósł go, by mogła go zobaczyć. Z jednej strony była burzowa chmura i oślepiający piorun. Znak Zeusa. A z drugiej strony było wyryte imię: Judy. Zeus pochylił się i delikatnie włożył medalion na szyję Judy.
- Dobranoc Judy. - Szepnęła Hera, gdy wychodzili z pokoju - Widzimy się jutro rano.
- Przyjdą wszyscy. - Zauważył Zeus, gdy już wyszli - Wszyscy ekscytują się imprezą.
- Jaką imprezą? - Powiedziała ostro Hera - Po co ta impreza?
- Musimy świętować urodziny Judy! - Bronił się Zeus  - Bogowie muszą się spotkać z następną królową!
- Dobrze. - mruknęła kwaśno - Ale trzymaj ją z daleka od Muz!


***

Następny dzień zaczął się od rzeczy, której nawet Bogowie nie mogli uniknąć. Kolejka. Każdy Bóg chciał spotkać się z córką Zeusa i Hery. Na szczycie góry wszystko było już gotowe. Gdy wszyscy znaleźli się już na miejscu uroczystości zaczęły się jak najszybciej. Łóżko Judy było ustawione na piedestale i szybko zostało otoczone górą prezentów, która rosła wraz z nadejściem kolejnego gościa. Zeus spojrzał na niektóre prezenty, które inni Bogowie nerwowo dawali. Atena, chytry arktyczny lis, przyniosła ster mądrości, mającą na celu obdarzenie dziecka sprytem i inteligencją. Posejdon przyniósł muszlę, która pozwala oddychać pod wodą, by mogła odwiedzić królestwo wuja. Nawet Dionizos, mały leniwiec, przyszedł i przyniósł jej bezdenny złoty kielich! Zeus zaczął czuć się nieśmiało i przyćmiony. Dopóki nie wpadł na pomysł
- Panie i Panowie! - Ryknął, a tłum natychmiast ucichł. - Dziękuję wszystkim za przybycie na urodziny mej córki mej córki Judy. Dziękuję za wasze hojne prezenty. I mając to na uwadze chciałbym, aby wszyscy widzieli dar, jaki mam dla niej.
Po tym, Zeus zaczął wyrywać chmury z nieba, tworząc zarys nieznanego stworzenia. Jego czoło było zmarszczone w skupieniu. Zeus uformował dwa skrzydła i cztery nogi, a chmura powoli zaczęła się kształtować. Z jedną ostatnią ingerencją, Zeus uwolnił swoją moc, a formacja zesztywniała i stała się skrzydlatym koniem.
- To jest Pegaz. - Powiedział dumnie trzymając dziwne stworzenie tak, by wszyscy widzieli. - Będzie służył Judy jako przyjaciel i prowadził, gdzie tylko będzie chciała.
Zgromadzeni Bogowie wznieśli wrzawę i podziwiali pracę Zeusa, a Pegaz rozwinął swoje pierzaste skrzydła, zdobywając kolejne oklaski tłumu. Zeus uśmiechnął się do siebie i umieścił Pegaza w żłobie obok Judy. Mały królik zaciekawił się dziwnym stworzeniem. A potem uderzyła go głową z cała swoją mocą. Zgromadzenie zachichotało gdy zaćmiony Pegaz zakołysał się do tyłu. Judy uśmiechnęła się i złapała go za szyję, przytulając go tak mocno powodując, że na chwilę stracił oddech. Wszyscy Bogowie patrzyli w milczeniu na pierwsze spotkanie dwóch przyjaciół. Ale ten moment skończył się nagle przez klaskanie jednego z nich.
- Cóż za urocza rzecz!
Wszyscy odwrócili się do nowego przybysza i wstrzymali oddech. Tą osobą, ubraną w ciemne szaty, z głową w niebieskich płomieniach, był Hades.
- Hades! - Krzyknął radośnie Zeus - Cieszę się, że przybyłeś.
- Jakbym mógł przegapić takie wydarzenie - Kruczoczarny lampart odparł ze znużeniem, badając pazury. - Jaki mały potworek.
- Spójrz na siebie! - Powiedział Zeus po czym przywołał go gestem do siebie. Hades westchnął i zaczął przechadzać się w tłumie, którzy szybko zrobili dla niego przejście.
- Sheeesh, zachowujecie się, jakbym był jakimś żniwiarzem! - Zażartował Hades patrząc, jak inni odsuwają się od niego. Uśmiechnął, a tłum zaśmiał się nerwowo. W końcu przyszedł do miejsca, gdzie leżała Judy i wrzucił na górę prezentów kolczastą grzechotkę.
- Powiedz mi Hades... - Zaczął nerwowo Zeus - Z czego jest zrobiona ta grzechotka?
- Oh, z tego co zwykle. - Rzucił roztargniony - Kilka kości, jedna lub dwie potępione dusze i coś tam jeszcze. - Zeus uniósł brew
- W każdym razie, jak ją nazwałeś?
- Cóż, chciałem ją nazwać Harecules... - zaczął Zeus - ale Hera uparła się na Judy. Więc dla śmiertelników to jest Harecules, a dla nas Judy.
- Harecules!? - wykpił Hades, szturchając Judy palcem - Skąd to wziąłeś? Ona jest małym, drobnym... - wydarł się, gdy Judy chwyciła jego łapę i ścisnęła ją.
- Może i jest króliczkiem... - Zeus zachichotał, gdy Hades próbował wyrwać swoją łapę - ale za to silna jak lew.
- Zauważyłem. - Odparł Hades ponuro, pocierając swoją odzyskaną łapę.
- A jak tam sprawy w podziemiu? - zapytał Zeus wesoło, rzucając się na ramię Hadesa
- Bez zmian. Czyli trochę ciemno, trochę ponuro i, tu Cię zaskoczę, pełno martwych ssaków! - Odpowiedział zyskując ryk śmiechu Zeusa
- Ale chyba naprawdę powinienem już iść. - Kontynuował, wydobywając się z uścisku brata. - W przeciwieństwie do reszty, mam do czynienia z prawdziwą robotą.
- W porządku. - Powiedział Zeus, klepiąc Hadesa po plecach. - Tylko się nie przepracuj.
- Masz to jak w banku. - Odpowiedział Hades kierując się ku wyjściu.
- I nie bądź takim dziwakiem, Hades! - Krzyknął za nim Zeus.
- Wkrótce zobaczymy. - Mruknął pod nosem. - Po prostu czekaj.


***

Hades wstąpił do swojego pałacu.
- Ból! Panika! - Warknął gniewnie - Chodźcie tu! Mam dla was robotę.
- Już idziemy Panie! - Panika, niechlujna łasica, krzyknęła zza schodów. Po czym zaczął podążać za grubym, pulchnym szopem, którym był Ból.
- Przyszły Mojry. - wydyszał Ból, która prawie upadł po tym, jak Panika się zatrzymała. - Czekają w poczekalni. - Wieniec ognia wokół Hadesa nagle eksplodował.
- MOJRY SĄ TUTAJ, A TY MI NIE POWIEDZIAŁEŚ TEGO OD RAZU?! - Ryknął, po czym obnażył swoje pazury i zaatakował swoje sługi, kiedy przechodził obok. Wszedł po schodach do poczekalni.
- Panie! - Powiedział radośnie Hades. - Wyglądacie fantastycznie! - Trzy owce zwróciły się ku niemu, a on sam stłumił odruch krztuszenia się. Ich wełna była brudna i zaniedbana, rogi wyszczerbione i połamane, twarze szare i zwisające. Lecz najgorsze były ich oczy. A raczej ich brak. Mojry łącznie miały jedno oko i jeden ząb. Tylko tyle. 
- Nie próbuj nas bajerować, Hades. - Mruknęła jedna z nich. - Wiemy, co robisz.
- Niech mówi co chce. - Przerwała inna. - Nie codziennie, jesteśmy tak komplementowani.
- Zamknijcie się! Oboje! - Rozkazała trzecia. - No dobrze... - Zaczęła, przypatrując mu się jednym okiem. - To czego od nas chciałeś?
- Ah, tak. Już. - Powiedział z nerwowym śmiechem. - Pamiętasz, jak dałaś mi proroctwo na temat tego, jak mogę wypuścić Tytanów i obalić Bogów? - Los nie zareagował. - Chcę wiedzieć, czy narodziny Hareculesa coś zmieniają. - Jednooki los skinął głową, po czym trzy owce chwyciły się za ręce. Jej gałka oczna wyskoczyło z głowy i wzniosła się w powietrzu, stając się wizją przyszłości. Wizja ukazywała Hadesa prowadzącego Tytanów do wielkiego zwycięstwa, stając się tym samym władcą wszystkiego, lecz wizja ta szybko została zastąpiona wizją Hareculesa pędzącego na Pegazie.
- Jeżeli będziesz walczył z Hareculesem, polegniesz. - Powiedziały Mojry w zgodzie. Nagle wizja zaczęła gwałtownie się kręcić, a trzy owce syknęły w nią po czym znikły z hałasem.
Hades eksplodował w piekle gniewu.
- PLANOWAŁEM TO PRZEZ MILLENIA!!!!! - Krzyknął, przez co ogień znalazł się na ścianie. - A TERAZ MI MÓWIĄ, ŻE GÓWNIARZ ZEUSA TO ZRUJNUJE!!! - Hades stanął nieruchomo i wziął kilka oddechów, by się uspokoić.
- Nie. To się nie zdarzy. - Warknął gwałtownie - BÓL! PANIKA! ZA MNĄ!
- Już idziemy, Sir! - Krzyknął Ból, potykając się za oddalającym się lampartem. Hades wkroczył głębiej do swojego pałacu, otwierając drzwi do ciemnego korytarza. Ból i Panika biegły, by za nim nadążyć. W końcu wszedł do małego pomieszczenia rozświetlonego fioletową fiolką pośrodku pokoju. Hades podnióśł ją i odwrócił się do swoim sługusów.
- Wiecie co to jest? - Zapytał z dziwnym uśmiechem na twarzy. Ból i Panika niepewnie potrząsnęły głową.
- To... - Powiedział, dotykając fiolki pazurem. - jest trucizna. Konkretniej trucizna dla Bogów. Może zmienić takowego w zwykłego śmiertelnika. - Hades zaczął rechotać.
- Wszystko z nim w porządku? - Szepnęła Panika do Bólu.
- Jestem cały - Odpowiedział Hades uśmiechając się radośnie. - Ponieważ to wy włamiecie się do Olimpu i zamienicie Hareculesa w śmiertelnika i zabijecie ją. Ból i Panika wymieniły przerażone spojrzenia, podczas gdy Hades zaczął chichotać.
- Uh, sir... - Zaczęła nieśmiało Panika. - Co jeżeli nam się nie uda?
- Uda się. - Powiedział Hades, a jego głos przybrał cichy, mroczny odcień. - A teraz weźcie to i upewnijcie się, że ten bachor wypije to do ostatniej kropli. Po czym zabijcie ją.
Ból wziął fiolkę i przełknął nerwowo ślinę.
- NO JUŻ! - Ryknął Hades powodując, że oboje odwrócili się i pobiegli. - I NIE WRACAJCIE PÓKI TEN KRÓLIK NIE BĘDZIE MARTWY!


***

Ból i Panika wzniosły swoje nietoperze skrzydła i poleciały na Olimp po zmroku. Wkradli się po cichu do pokoju Judy i wyciągnęli dwie torby. Ból bezlitośnie wepchnął Pegaza do jednej z nich, po czym rzucił z powrotem do łóżeczka, a Panika walczyła z królikiem, by wepchnąć go do drugiej torby. Po zakończonej sukcesem walce Ból otworzył okno i obaj wylecieli przez nie, podtrzymując ciężar Judy pomiędzy sobą. Zeus i Hera słysząc zamieszanie weszli do pokoju, zastając tam tylko otwarte okno i puste łóżko.
- NIEEEEEEEE!!! - Ryknął Zeus, a niebo błysnęło przez grzmot.


***

Ból i Panika leciały teraz przez wyjący wiatr, unikając częstych uderzeń pioruna. Uciekli na szczyt góry i wylądowali na skalistym kanionie. Podczas lądowania otworzyła się torba z królikiem. Ból zerwał się na nogi, a Panika wsunęła mu fiolkę do ręki.
- Szybko! Zanim Bogowie nas znajdą! - Ból odkorkował fiolkę i rzucił się do Judy, przystawiając truciznę do ust królika i zmuszając do wypicia.
- Prędzej! Prędzej! - Krzyknęła Panika.
- Staram się! - Odparł Ból patrząc, jak boski blask powoli znikał z Judy - No dalej... - Mruknął przechylając fiolkę coraz bardziej - Po prostu to wypij.
- Ktoś nadchodzi! - Ostrzegła Panika. Ból przechylił truciznę do końca obserwując, jak ostatnie krople wpływały do ust królika.
- Prawie skończyłem! - Rzekł Ból i spojrzał przez ramię na Panikę - Iiii... Już! - Po czym rzucił fiolkę tak, że się roztrzaskała. Słysząc kroki, Ból i Panika schowali się. Para królików podeszła do Judy i szukała wskazówek, kim może być. Jedyną rzeczą, która mogła za taką uchodzić, był amulet z wygrawerowanym znakiem Zeusa.
- Dar od Bogów! - Powiedział radośnie Amfitrion - Alkmeno, Bogowie fali nam córkę! - Oba króliki zaczęły płakać z radości, podczas gdy Ból i Panika czaiły się w krzakach.
- Wypiła wszystko, prawda? - Spytała Panika. Ból skinął głową.
- No to dokończmy dzieła. - Szepnął, zamieniając się w węża. Panika podążyła jego śladami i obaj wyślizgnęli się zza skały, gdzie wcześniej się ukrywali i ruszyli ku Judy. Lecz Ból mylił się, gdyż w pośpiechu i w nerwach nie zauważył, że usta królika przepełniły się, a kropla rozlała się na ziemi, przez co zachowała swoją boską siłę. Dwa króliki zobaczyły zbliżające się węże i w przerażeniu patrzyli, jak zbliżają się one do pozornie bezbronnych ssaków. Panika pierwsza ruszyła do ataku, lecz Judy złapała ją i Ból, po czym związała ich ze sobą i rzuciła daleko w górę. Amfitrion i Alkmena wymienili zszokowane spojrzenia. Chyba nie było to zwyczajne dziecko.


***

Ból i Panika wylądowali milę dalej i powoli wracali do swych zwykłych form.
- Hades nas zabije! - Rzekła Panika w strachu.
- Chyba, że się nie dowie. - Odpowiedział Ból z lekkim uśmiechem. Panika spojrzała na niego z niepokojem, po czym zrozumiała o czym mówi.
- Masz rację. - Powiedziała powoli - Chyba, że się nie dowie.


***





Link do oryginału: klik!
Autor oryginału: Zootopia123
Autor obrazka: Trashasaurusrex
Autor tłumaczenia: _NG_

Komentarze

  1. To będzie ciekawe

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm ani trochę nie jest to identiko, kubek w kubek jak w bajce Disneya... Chodzi mi o dialogi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. I jeszcze jedną ciekawostkę powiem, że ja mam na nazwisko Zając. =)

      Usuń
  4. Jeśli można spytać,kiedy pojawi się kontynuacja komiksu Savage Company?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone