Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

The Tale of Harecules - Cz. 3 - The Fox, The Buffalo, and The Hydra (Lis, Bawół i Hydra) - Zootopia123 [Tłumaczenie PL]



Pierwsza część         Poprzednia część


***

Finn i Judy lecieli na Pegazie kierując się na Teby, gdy usłyszeli dziki wrzask gdzieś z dołu.
- Co to było?! - krzyknęła Judy.
- Brzmi jak klasyczny przykład DS. - Odkrzyknął. - Dręczonego ssaka! - Judy uśmiechnęła się i szturchnęła tylną nogę Pegaza co spowodowało, że wsunął swoje skrzydła i zaczął nurkować. 
- AAAAAAAAAAAA! - Krzyknął Finn z przerażeniem, gdy spadał ku ziemi. W ostatniej sekundzie jednak Pegaz rozpostarł skrzydła, podniósł się i delikatnie wylądował na trawie obok rzeki. Finn zsunął się z konia i skulił się chowając głowę między nogami. 
- Nigdy więcej... - Jęknął, starając się przytrzymywać lunch - ...tego nie rób. - Judy już otwierała usta by odpowiedzieć, lecz przerwał jej ogromny bawół, który znajdował się za rzeką. W ręku trzymał źródło dźwięku którego słyszeli z góry: jednego bardzo zirytowanego lisa.
- Posłuchaj, Bozo... (ang.: idiota) - Zaczął protekcjonalnie lis. - Ja nie...
- Jestem Bogo! - Ryknął bawół.
- Bez znaczenia. Ale nie zapominaj o naszej umowie.
- Przepraszam! - Krzyknęła Judy przechodząc przez rzekę. - Będę musiała Cię prosić, żebyś puścił tego lisa!
- Lepiej uciekaj króliku. - Wtrącił się lis. - Wszystko mam pod kontrolą.
- Czy on Cię czasem nie dręczy? - Spytała Judy niepewnie.
- Może i dręczy. Ale to nie Twoja sprawa. Poradzę sobie. Miłego dnia. - Judy wpatrywała się ze zdziwieniem w lisa, który odrzucił jej pomoc.
- Przepraszam... - Zaczęła, wyciągając miecz z pasa. - ale nie mogę... - Jej wypowiedź została skrócona, gdy Bogo uderzył ją, wysyłając trzymany w dłoni miecz i Judy na rzekę. 
- Ooooch. - Powiedział Finn ze współczuciem. - No dalej Judy! - Krzyknął, kiedy już wstała. - Weź swój miecz! - Judy pokiwała głową wciąż oszołomiona z powodu ciosu i zaczęła szukać w wodzie swój miecz. Bogo dumnie kroczył w jej kierunku, kiedy ona odwróciła się z rybą w ręku, którą podniosła z wody. Lis westchnął i położył łapę na twarz. Bawół roześmiał się kopnął bezbronnego królika posyłając z powrotem na brzeg. Finn pobiegł w jej stronę.
- Ogarnij się! - Skarcił Finn. - Użyj głowy.
- Mam użyć głowy. Kumam. - Poderwała się z powrotem i ruszyła w stronę wciąż śmiejącego się bawoła, unikając ciosu z otwartej dłoni. Judy wyskoczyła w powietrze i obróciła ciało tak, by nogi były skierowane ku nieprzygotowanemu na to Bogo i kopnęła go, a on poleciał poza brzeg powodując, że lis przewrócił się w wodzie.
- Ugh! - Wykrzyknął, gdy już wysunął głowę na powierzchnię i zakaszlał.
- Przepraszam! - Pisnęła Judy natychmiast pomagając lisowi przy wstawaniu i odstawiła na brzeg ku Finnowi. - To było głupie. - Lis otrząsnął się z wody i spojrzał na swojego ratownika.
- Ta... - Odparł lodowatym tonem, powodując rumieniec na twarzy królika.
- Proszę wybaczyć... - Powiedziała ruszając znowu ku Bogo. Skoczyła na niego i zacisnęła mu ręce wokół szyi używając swojej boskiej siły. Bawół z trudem łapiąc powietrze, jednak udało mu się zrzucić z siebie królika do wody. Judy szybko wstała na nogi i uniknęła ciosu kopytem wskakując mu na plecy. Bogo próbował zrzucić ją tańcząc w wodzie, lecz Judy nie dała się i złapała go za uszy ciągnąc w stronę martwego pnia na rzece powodując, że ten uderzył w niego oszołamiając go. Ogłuszony bawół rozłożył się z boku i spojrzał na królika piorunującym wzrokiem. Zdołał jednak wstać i ruszyć ku Judy, ta jednak przygotowana wyskoczyła w powietrze zadając mu ostateczny cios oraz wysyłając go w powietrze.
- Łał... - Mruknął lis. - Ona jest prawdziwa? - Finn przytaknął.
- Tak, jest. - Odpowiedział dumnie. Judy patrzyła jeszcze przez chwilę, jak bawół opadał ku ziemi i ląduję w rzece z głuchym odgłosem. O dziwo próbował jeszcze wstać, lecz jego ramię mu na to nie pozwalało przez co upadł jeszcze raz do wody. Judy zbliżyła się do niego i szturchnęła go nogą upewniając się, czy nie udawał, ale wyraźnie stracił chęci do walki o przytomność. Judy grzebała w wodzie w poszukiwaniu miecza i po chwili znalazła go. Ruszyła na brzeg uśmiechając się jak idiota.
- Nie było tak źle, prawda Finn? - Zapytała radośnie wsuwając miecz za pas.
- Jak na początek... - Zaczął Finn. - Ale nie możesz popełniać takich błędów!
- I tak wygrałam.
- Tak, ale gdyby przeciwnik był bardziej wymagający zjadłby Cię już na początku. Musisz być bardziej skupiona i nie bać się za każdym razem, kiedy widzisz parę cielęcych oczu.
- Masz rację... - Powiedziała wolno patrząc na wciąż otrząsającego się z wody lisa. Finn dalej mówił, lecz Judy już go nie słuchała i ignorując go podeszła do lisa. 
- Wszystko w porządku, Panie...?
- Nicholas. - Odpowiedział krótko, spoglądając na jej twarz. - Przyjaciele mówią na mnie Nick, choć nie żebym miał jakichś. - Judy wydała z siebie nerwowy śmiech.
- Dlaczego ten bawół nie chciał Cię zostawić w spokoju? 
- Wiesz jacy oni są. - Powiedział Nick odwracając się do niej. - Myślą, że z wielką chęcią pozbędę się swojego futra... - Judy wpatrywała się w niego nie za bardzo rozumiejąc o czym mówi.
- Nie ważne. - Kontynuował widząc jej zmieszanie. - Dzięki za pomoc. Do zobaczenia Karotka.
- Czekaj! - Krzyknęła, kiedy chciał już odejść. - Chcesz podwózki? - Nick spojrzał na stojącego za nią Pegaza i rozdrażnionego Finna.
- Nie potrzebuję. Poza tym nie sądzę, żeby twoi przyjaciele za bardzo mnie polubili.
- Oni? - Odpowiedziała spoglądając na rozgniewaną parę. - Nie, oni żartują! - Nick jednak odwrócił się i odszedł. Podniósł łapę na pożegnanie i zniknął w lesie. Judy z utęsknieniem patrzyła jeszcze na odchodzącego lisa.
- Łał. - Powiedziała, gdy Finn do niej podszedł. - On naprawdę...
- Cierpi? - Przerwał jej fenek. - Jest roztargniony? Jest kretynem? Powiedz, jak trafię. - Finn przewrócił oczami, gdy zobaczył tęskne spojrzenie królika. 
- Okej, koniec tego, idziemy. - Powiedział chwyciwszy jej łapę i ciągnąc w kierunku Pegaza. - Musimy dotrzeć do Teb. - Judy wspięła się na konia, lecz wciąż myślała o Nicku. Pegaz zirytowany zachowaniem Judy parsknął i wierzgnął sprowadzając ją z powrotem do rzeczywistości. Finn także podskoczył, a koń wyruszył w stronę Teb.

***

Nick obserwował jak fenek i królik odlatywali na Pegazie zanim wszedł głębiej w las. Gdy podszedł do ciemniejszej, starszej części lasu zauważył, że dwa ssaki podążają za nim.
- Świetnie. - Rzucił w stronę lasu. - Para szczurów...
- Hej! Nie jestem szczurem! - Krzyknął Ból biegnąc ku Nickowi.
- Ja też nie! - Dorzuciła Panika powoli zbliżając się do towarzysza.
- A gdzie Hades? - Spytał zirytowany Nick. - Muszę porozmawiać z nim o jego wspólnikach.
- A o których dokładnie chciałeś porozmawiać? - Spytał ze śmiechem Hades wyłaniając się z ciemności. - Bo ja też mam coś do powiedzenia.
- Ta, wiem, ten strażnik... - Powiedział ponuro lis. - Nie zgodziłem się na jego warunki.
- Rozczarowałeś mnie, Nicky. - Odparł Hades tworząc imitację zranionego. - Myślałem, że zadbasz o tą sprawę. Czyżby poprosił Cię o to, żebyś zrobił coś żenującego? - Zapytał Hades z wyraźnym sarkazmem.
- Nie. - Odpowiedział gniewnie lis. - Chciał sprzedać moje futro jako płaszcz.
- Och... - Odparł Hades drżąc lekko. - Nie mogłeś mu zaoferować innej umowy?
- Już miałem to robić. Ale jakiś mały królik musiał się w to wtrącić. Była potwornie silna i znokautowała starego Bogo. - Hades zamarł.
- Jak miała na imię?
- Judy. - Odpowiedział Nick. Temperatura w lesie wzrosła o kilka stopni, a płomienie Hadesa zaczęły rosnąć.
- Judy... - Rozmyślał głośno Ból. - To imię brzmi jakoś znajomo...
- A, wiem! - Zawołała Panika nie zauważając, że Hades podchodzi do nich. - Czy ten królik nie miał na imię... Och... - Ból i Panika zauważyli w końcu lamparta stojącego obok nich.
- Myślałem, że się nią zajęliście. - Mruknął Hades obnażając swoje pazury. - Miała być martwa! Tak mi powiedzieliście! - Krzyknął, a powietrze wokół pazurów zaczęło migotać od ciepła. - A wy puściliście ją żywą!? - Hades zaryczał z wściekłości i pokiereszował ich obu swoimi rozżarzonymi pazurami. Ogień z jego głowy podpalił pobliskie drzewa. Hades wziął głęboki oddech i uspokoił się zdając sobie sprawę, że wszystkie drzewa w promieniu dwudziestu stóp zostały spontanicznie spalone.
- To nic takiego. - Powiedział do siebie. - To problem, który wciąż można naprawić. Będę to tego potrzebował was obu. - Zwrócił się do Bólu i Paniki. - I radzę, żebyście tym razem tego nie spartaczyli!


***

Pegaz wylądował w końcu w Tebach. Judy i Finn zeszli z konia.
- Uważaj na siebie, dziecko. - Ostrzegł Finn idąc w kierunku centrum miasta. - Teby są pełne szaleńców, nie wspominając o przestępcach.
- Przecież dlatego tu jesteśmy, prawda? - Spytała Judy, gdy Finn przecinał ulicę. Już miał odpowiedzieć, lecz musiał cofnąć się do tyłu, gdyż rydwan jechał w jego stronę.
- Tak, ale nie chcę, byśmy umarli przez jakiegoś idiotę na rydwanie. - Powiedział, robiąc niegrzeczny gest w kierunku kierowcy. - A teraz chodź za mną.


***

- Czy ogień przyszedł przed, czy po trzęsieniu ziemi? - Ocelot w średnim wieku spytał chwiejącego się królika, gdy zgromadzili się wokół fontanny.
- Najpierw był pożar. - Odpowiedział drżącym głosem trzymając przeciekający kubek wody. - Pamiętam, bo wszystko co nie strawił ogień, zniszczyło trzęsienie.
- Za moich czasów nie było takich problemów. - Wtrącił się stary borsuk. Judy, która podsłuchiwała całą rozmowę, zwróciła się do Finna.
- Ich życie jest aż takie złe? - Spytała z przerażeniem. Finn pokiwał głową ze smutkiem.
- Teby miały dość trudne czasy. Kilka klęsk żywiołowych, rosnąca przestępczość, do tego korupcja. Idealne miejsce dla początkującego bohatera. - Judy pokiwała głową i podeszła do tłumu ssaków.
- Przepraszam! - Powiedziała podnosząc głos, by wszyscy mogli ją usłyszeć. - Wygląda na to, że potrzebujecie bohatera! - Tłum spojrzał na królika, po czym większość zaczęła się śmiać.
- Powiedz mi słodziaku... - Zaczął niedźwiedź z nadwagą. - czy kiedykolwiek powstrzymałaś naturalną katastrofę?
- Nie, ale...
- Czy uratowałaś kiedykolwiek rodzinę płonącego domu? - Spytał ocelot.
- Nie, ale...
- Ona tylko udaje! - Krzyknął niedźwiedź. - Jak chcesz pomóc, to przynieś nam tu prawdziwego bohatera, na którego możemy liczyć.
- Hej, zaczekajcie! - Dołączył do rozmowy Finn. - To prawda, że jeszcze nie robiła tych rzeczy, ale dajmy jej szansę! - Tłum zaczął się rozchodzić, a Finn westchnął.
- Nic się nie stało. Uda się następnym razem. - Odparł przybity Finn odchodząc ciężkim krokiem.
- Czekaj, czy to Nick? - Zapytała z podnieceniem, patrząc na lisa przepychającego pomiędzy ssakami. - To on!
- A co on tu robi do cholery? - Spytał Finn ze złością. Pegaz zarżał w zgodzie i usiadł na zadzie.
- Marchewa! - Wydyszał Nick. - W wąwozie, bawiły się jakieś dwa młode, a przed chwilą była tam lawina! Są uwięzieni pomiędzy kamieniami!
- Uwięzieni?! - Odparła podekscytowana, tłum zaś powrócił by zobaczyć, skąd te zamieszanie. Nick zmarszczył brwi.
- Ale nie obchodzi Cię to, prawda? - Spytał z zaskoczeniem.
- Nie, to okropne! - Odpowiedziała, lecz jej uśmiech przeczył słowom. - Pegaz! - Koń ruszył ku Judy, gotów zabrać ją do wąwozu.
- Wsiadaj! - Krzyknęła do Nicka, wskazując na Pegaza.
- Lepiej nie. Wolę pieszo. - Odpowiedział patrząc nieufnie na konia. Judy przewróciła oczami.
- Nie mamy na to czasu. - Wymamrotała wskakując na plecy Pegaza. Chwyciła łapę Nicka i rzuciła go siłą na konia ignorując jego krzyki protestu.
- Ruszajmy! - Wrzasnęła powodując, że koń wzleciał w powietrze i poleciał w stronę wąwozu.
- Judy! Czekaj na mnie! - Krzyknął na próżno Finn. Fenek westchnął i zaczął śledzić podążać za resztą tłumu w stronę kanionu. - Tylko nie rób nic głupiego beze mnie...


***

Pegaz leciał w stronę wąwozu lecąc w niepotrzebnie fantazyjny i burzliwy sposób. Spojrzał przez ramię i poczuł lekką satysfakcję, gdy zobaczył coraz bardziej zielonego lisa. Zrobił jeszcze jedną pętlę przed lądowaniem na miejscu, po czym wycofał się w ostatniej sekundzie.
- Wszystko w porządku, Nick? - Spytała Judy z niepokojem, gdy zsunął się z Pegaza i pozostał na kolanach. Królik spojrzał na Pegaza który udawał, że nic specjalnego się nie stało, a potem pobiegł w stronę skały.
- Pomocy! - Dało się usłyszeć z wąskiej szczeliny pod masywnym głazem.
- Nie możemy oddychać! - Dodała fretka kaszląc. Judy szybko dostała się w ich pobliże i spojrzała przez szczelinę.
- Wyciągnę was stamtąd! - Obiecała nie zauważając, że tłum z Teb zaczął się do nich zbliżać, po czym chwyciła głaz. Dysząc z wysiłku powoli zaczęła unosić ogromną skałę tworząc w końcu tyle miejsca, by dzieci mogły się przecisnąć. Młode wyczołgały się z pułapki i Judy puściła głaz nie chcąc zaburzyć równowagi innych kamieni.
- Dziękujemy Pani - Powiedziała jedno z dzieci.
- Jesteś naprawdę silna. - Westchnęło drugie w podziwie. Judy zachichotała na te pochwały.
- Dziękuję. Tylko bądźcie ostrożniejsi następnym razem. - Dzieci kiwnęły głową i zaczęły uciekać. Judy uśmiechnęła się do siebie i zauważyła duży tłum, który się zebrał. Teraz oklaskiwali jej sukces będąc pod wrażeniem jej siły.


***

Ból i Panika pobiegły na górę, gdzie stał Hades, który wrócił już do swej zwykłej formy.
- Bardzo nam przykro. Myśleliśmy, że podniesie cały głaz, a wtedy...
- Spokojnie, przestańcie płakać. - Powiedział Hades chłodno opierając się z powrotem na siedzisku wykutym w skale. - Przedstawienie dopiero się rozpoczyna. - Ból i Panika westchnęły z ulgą, a lampart uśmiechnął się do nich.
- Swoją drogą, świetne wykonanie. Ale nic nie pobije naszego małego cwaniaczka tutaj.
- Zamknij się Hades. - Powiedział Nick mrocznie. - Teraz byłby dobry moment, by ją opuścić. - Mruknął do siebie.


***

Judy cieszyła się zainteresowaniem tłumu, gdy ziemia zaczęła się trząść. Ssaki zaczęły wymieniać strachliwe spojrzenia, a Judy odwróciła się do jaskini. Ogromna skała, która blokowała wejście nagle wybuchła rozdrabniając się na kawałki. Judy przełknęła ślinę i spojrzała nerwowo na Finna, który właśnie przybył i schował głowę w łapach. Z nowo otwartej jaskini wyłoniła się tytaniczna, pokryta łuskami, czteronożna bestia z ostrymi jak brzytwa zębami i pazurami. Potwór ryknął i ruszył w stronę Judy. Ta wyciągnęła miecz i uniknęła pierwszego ciosu bestii nurkując w bok i potoczyła się do jej łap. Potwór syknął na nią i zaatakował tym razem próbując złapać ją swoimi śmiercionośnymi szczękami. Zamiast królika jednak połknęła kilka kamieni, gdy Judy ominęła i ten cios. Pobiegła przed siebie i spróbowała przeciąć szyję bestii mieczem, lecz kreatura trzepnęła ją łapą wysyłając królika w powietrze. Judy otrząsnęła się w samą porę, by uniknąć kolejnego ukąszenia, lecz zostało jej zadrapanie przez jedno z kieł istoty. Judy odłożyła miecz do pasa i podniosła dużą skałę, rzucając ją na bestię. Potwór złapał kamień zębami i starł go na proch. Zanim potwór zdążył zaatakować, Judy podskoczyła w powietrze i wyciągnęła miecz i przecięła nim wyciągniętą szyję istoty, odcinając ją od ciała. Wylądowała, a głowa i szyja kreatury upadły obok niej na ziemię. Finn podbiegł do królika.
- Niezła robota dzieciaku! - Krzyknął, a tłum zaczął wiwatować. - Tak trzymaj, a dostaniesz się na Olimp w try miga!


***

Ból i Panika stali trzęsąc się, gdy Judy i tłum celebrowali zwycięstwo.
- Spokojnie. - Rzekł Hades ze złowieszczym uśmiechem na twarzy. - To dopiero początek.


***

Judy pomachała do tłumu, lecz zatrzymała się gdy jej ucho wykryło dziwny, trzeszczący dźwięk. Odwróciła się i zobaczyła tusza potwora trzęsła się po ziemi i trzy kolejne głowy wyrosły z kikutu pierwszego.
- O cholera! - Ryknął Finn uciekając od Judy. Teraz trzygłowa bestia wstała i syknęła gniewnie na królika.
- Pegaz! - Wrzasnęła niepewnie uciekając przed przerażającym stworzeniem. Koń zleciał z nieba i podniósł z ziemi Judy wtedy, gdy potwór próbował zaatakować nieuchwytnego królika. Pegaz odwrócił swój tor lotu i przeleciał pod głowami stwora, a Judy odcięła każdą z nich. Po tym bestia nie była już trzygłowa, lecz zamiast tego była skręcającą się masą głów, zębów i łusek.
- Przestać odcinać jej głowy idiotko! - Wrzasnął Finn z ziemi. Pegaz wzleciał wyżej próbując uniknąć potwora, lecz jedna z głów użyła siebie jako maczugi i trafiła konia w powietrzu, tym samym strącając Judy. Wylądowała na karku bestii i szybko zsunęła się w dół starając się uniknąć głów i śmiertelnych kłów. Nagle została rzucona o ścianę wąwozu. Zaczęła zjeżdżać po skale, lecz szybko została zatrzymana przez pazur. Judy wpatrywała się we wściekłą, syczącą głowę gotową, by ją zjeść.


***

- Moja ulubiona część. - Triumfował Hades. - Nagła śmierć.


***

W ostatnim akcie desperacji Judy uderzyła pięścią o brzeg klifu powodując jej drżenie. Wszystkie głowy spojrzały w górę z przerażeniem, gdy szczyt klifu zaczął się rozpadać i opadł na nie, zakopując ich ostatecznie pod skałą. Jedynym co pozostało, to pazury, które odstawały spod gruzu.


***

Nick z trudem łapał powietrze w przerażeniu, a Hades wydał zwycięski śmiech.
- Doskonale! Teraz, gdy ta mała suka zniknęła... - Hades przerwał gdy zauważył, jak jeden z pazurów bestii drga.

***

Tłum ponownie zaczął wiwatować, gdy pazur potwora unosił się do góry przez bardzo umęczonego króliczka. Finn odetchnął z ulgą i powstrzymywał łzy, a z oddali było słychać okrzyk gniewu.
- Hej, Fin... - Zaczęła Judy, gdy fenek już do niej podbiegł. - Udało mi się?
- Tak dziecko, udało ci się. - Odparł ciepło. - A teraz trzeba Cię umyć.

***





Link do oryginału: klik!
Autor oryginału: Zootopia123
Autor grafiki: Trashasaurusrex
Autor tłumaczenia: _NG_

Komentarze

  1. Dziękuję za tłumaczenie i twój poświęcony czas powodzenia w dalszych pracach

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za tłumaczenie. Mam pytanie, czy gdyby jakiś Polski twórca udostępnił komiks po polsku to też znajdzie się on tutaj, czy ten blog jest zarezerwowany tylko dla przetłumaczonych? ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone