Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 2 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 3 Cz. 5 - Thriller - Johnsoneer & KungFuFreak [Tłumaczenie PL]






***

Judy obudziła się za mgłą w oczach. Poduszka pod głową była wygodna, a koc był wystarczająca ciepły. Lecz kanapa była stara i szorstka i... i nie jej. 

Przypomniała sobie, gdzie jest i rozejrzała się po pokoju przez krótką, paniczną chwilę. Jedną z możliwości, której się spodziewała, był Szwendacz który by na nią czekał aż się obudzi, zanim ją zje. Manekin oparty o ścianę przyprawiał ją o prawdziwy strach, ale przypominał jej też, że została bezpiecznie zamknięta w biurze zaniedbanego parku rozrywki ukrytego w magazynie.

Judy usłyszała odgłos dobiegający zza biurka. Szybko wstała i wyjrzała przez okno na podłogę magazynu. Zauważyła jakiś ruch i rozpoznała zieloną bluzę w porannym świetle. Zrzuciła swoją kurtkę i wyszła z biura, przedzierając się przez kryte tereny targowe.

- Łał... - Sapnęła, kiedy szła przez magazyn. Miejsce było o wiele czystsze niż wtedy, gdy zasypiała. Nagrody zwisające ze stanowisk były zorganizowane, a wiele z nich było wyczyszczonych i naprawionych. Większość świateł zaczęło działać, lecz wciąż nie było idealnie. Dotarła do miejsca, skąd dochodził odgłos i znalazła go zajmującego się jedną z gier karnawałowych. Narzekał i stękał, sfrustrowany najwyraźniej kubkami, które ustawione miały być w piramidę i powalone jednym ruchem.

- Hej.

Szwendacz potknął się przy jej powitaniu powodując, że dwie pozostałe piramidy, które ustawił wcześniej, zawaliły się.

Niech to szlag! Masz pojęcie jak trudno zachować równowagę, gdy Twoją domyślną cechą jest "niezdarność"?

Lis spojrzał na nią z ziemi i zmarszczył brwi na sekundę. Szwendacz zatoczył się na moment, po czym podniósł się, przesuwając kubki.

- Ka... Karotka... - Podszedł bliżej.

- Czy Ty właśnie nazwałeś mnie "Karotką"? - Spytała Judy ze zdziwieniem.

- Kr... Króliki... Lubią karotki... - Wymamrotał, jakby stwierdził oczywisty fakt. Był, ale wciąż ją to irytowało.

- To, że jestem królikiem nie oznacza z automatu, że lubię marchewki - Zaprotestowała.

- Hhhuhhh - Lis jęknął ze skinieniem głowy. - Ss... Spałaś... do... dobrze?

- Tak, dobrze spałam. Dzięki za podu...

Judy zatrzymała się uświadamiając sobie, że bardzo cieszyła się z tej marchewkowej poduszki którą jej podarował i właśnie to przyznała. W zasadzie to dała się wrobić w jego trik i lis to już wiedział! Spojrzała znowu na jego twarz by zobaczyć, by zobaczyć coś na wzór uśmiechu. Jego zadowolony z siebie wyraz twarzy co najmniej ją zirytował. Ale chwila! To jest Szwendacz! Szwendacz się uśmiecha! Co prawda jak kutas, ale mimo wszystko uśmiech...

- Nie nazywam się Karotka, mam na imię Judy - Powiedziała. - A Ty masz imię?

Teraz z kolei lis trochę się zlękł. - I... Imię? - Wyjąkał.

- Jak mam Cię zwać? - Judy skrzyżowała ramiona.

No dalej, dalej, prawie to masz! Po prostu pomyśl mocniej i wyduś to.

- Nnnnnn... NNNNnnn... - Mruknął.

- Nie trudź się za mocno - Powiedziała sceptycznie Judy.

Lis zmarszczył brwi, wziął głęboki oddech i spróbował ponownie. - Nnnn... Nnnnnu... NN.

- N? Zaczyna się na "N"? - Zapytała Judy.

Oczy lisa rozszerzyły się po czym skinął energicznie głową.

- Okej... Tak więc może Nathan? Nolan? ...Neil? Nate?

Lis cały czas trząsł głową podczas wymieniania tych imion. Czyli żadne z wymienionych. Mogła powiedzieć że zależało jej na tym, jakkolwiek absurdalne by to nie było.

- Nelson? Nigel? Neville? Norton? ...No dobrze, może po prostu będę zwała Cię "N"? A do reszty dojdziemy później?

- N - Powtórzył lis.


***

Link do oryginału: klik!
Autor oryginału: Johnsoneer
Autor grafiki: KungFuFreak
Autor tłumaczenia: _NG_

Komentarze

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone