Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Team family and the Lobo - Cz. 2 - Kit Ray [Puss in Boots (Kot w butach) - Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 5 Cz. 3 - Johnsoneer & KungFuFreak & FeverWildeHopps [Tłumaczenie PL]

N ostrożnie poprowadził ją po parkingu krętą drogą. Po każdym kawałku drogi sprawdzali okolicę przed dalszym skradaniem wzdłuż parkingu, chowając się za samochodami, by pozostać w ukryciu. Judy trzymała uszy, gdy biegali z miejsca na miejsce, od czasu do czasu podnosząc je, by wykryć ewentualnego szwendacza w pobliżu.
Szli po ścieżce, wspinając się coraz wyżej. W końcu znaleźli się na szczycie klifu, który przewyższał magazyn. Ulice zdawały się puste i ciche, ale nawoływanie pomocy z miejsca, w którym się znajdowali mogło być opłakane w skutkach. Musieli być pewni, że nie ma nikogo w zasięgu słuchu.
Judy schowała się za samochodem i spojrzała na drogę przed nimi. Spojrzała w dół i znalazła pustą szklaną butelkę Podniosła ją i dała znak partnerowi, żeby posłuchał, podnosząc palec do ust i rzucając butelkę na ulicę. Rozbiła się z głośnym trzaskiem, który odbijał się echem od pobliskich budynków. Przez kilka minut czekali na pojawienie się szwendaczy z pobliskich budynków lub ulic, ale nikt się nie pojawił.
- Halo? - Judy odważyła się wyjść z ukrycia. Na pasku sygnału nadal była tylko jedna kreska, ale przynajmniej nie migała. N postukał ją w ramię i wskazał na ciężarówkę na drodze kilka kroków dalej. Ze względu na wysokość była prawdopodobnie przeznaczona dla żyraf. Okrążyła ciężarówkę i wskoczyła na dach, odbijając się od maski i dyskretnie  rozglądając. Z miejsca, w którym się znajdowała, widziała wyraźnie przez rzekę na drugą stronę. N stał na ziemi, trzymając uszy wysoko, a oczy na krętliku.
- Halo? - odważyła się krzyknąć ponownie, obserwując otoczenie. - Tu Judy Hopps. Czy ktoś mnie słyszy?
Powitała ją ponownie głucha cisza, a jej baterie były już niemal wyczerpane. Głos przeobraził się w jęk, błagający, by mogła dotrzeć z kimś z powrotem do domu.
- Halo! Tu Judy Hopps. Odbiór!- zawołała ponownie. Może mimo wszystko nie było dla niej żadnej grupy poszukiwawczej? 
- Proszę. Niech, ktoś się odezwie...
- Judy?
Prawie upuściła odbiornik w szoku, przyłożyła go blisko ucha i ponownie nacisnęła przycisk. 
- T-tak! Tu Judy Hopps!
- Judy! - zawołał radośnie głos. - Niesamowite, żyjesz!
- Benny? - zapytała z nadzieją, rozpoznając głos jej przyjaciela, kaprala Pazuriana.
- Niebiosa, cieszę się, że mogę cię usłyszeć. Gdzie jesteś?
- Jestem w mieście. Gdzie jesteś?
- Jestem w jeepie, prowadzę misję zwiadowczą! - odpowiedział podekscytowany. Twój tata chyba oszaleje jak usłyszy, że żyjesz!
- Misja zwiadowcza? - zapytała.
- Tak. Twój tata uzyskał zgodę na wyprawę całego plutonu, aby wyruszyć i szukać cię, pod warunkiem, że wyślą zwiadowców, by ocenili jak wygląda sytuacja. Cieszę się, że to zrobiliśmy!
- Posłuchaj mnie, Clawhauser. Musisz odwołać stronę wyszukiwania. Nie pozwól im przyjść po mnie.
- Co?! - zawołał - Dlaczego, u licha, miałbym to zrobić?
- Jeśli wejdziesz do miasta i zaczniesz strzelać, możesz kogoś zranić.
- Nikt nie będzie w stanie powstrzymać twojego ojca, dopóki nie sprowadzi cię do domu, Hopps - przekonywał.
- Nie martw się o mnie! Mam bezpieczny sposób wydostania się z miasta.
- W jaki sposób?
- Nie ma czasu na wyjaśnienia - powiedziała. - Po prostu trzymaj ich na dystans, aż będę ...
Judy spojrzała na swojego partnera, który trzymał się idealnie nieruchomo. Nawet jego ogon przestał kołysać się w przód i w tył, a jego zimny oddech całkowicie ustał. Jego wzrok skupił się na drodze.
Oczy Judy rozszerzyły się, a jej oddech utknął w płucach. Jej żołądek natychmiast opadł. To była Pantera. Jej oczy były rozcięte. Jego ciemne futro było pokryte zaschniętą krwią. Była głodna i wpatrywała się w nią.
- Judy? Jesteś tam? - zawołał Pazurian przez krótkofalówkę.
Szwendacz zaczął się teraz do nich zbliżać, jęcząc trochę głośniej. Uciszyła głośnik, ale wiedziała że już nie będzie dobrze. Zostali wykryci.
- Muszę iść! Zatrzymaj ich, Benny!
Tym samym wyłączyła odbiornik i nie spuszczała wzroku z Walkera, który szedł teraz w ich stronę z głodnym jękiem.
N spojrzał na nią z ziemi z upiornym wyrazem twarzy. 
- B-biegnij.

Następna część


Link do oryginału: O, tutaj.
Autor oryginału: Johnsoneer 
Autor rysunków: KungFuFreak & FeverWildeHopps
Autor tłumaczenia: Ślązak Grzesiek

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone