Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Moje (Nasze) Nowe życie - Roz. 1 - Wszystko kiedyś wyjdzie na jaw - Slowak [Polskie opowiadanie]



***

(29.08.2018 - 2 lata po akcji w filmie)

Komenda po południu zawsze była zatłoczonym miejscem. Chmary zwierząt w różnych sprawach, policjanci wracający z patrolu lub akcji, sami lub z kumplami - kryminalistami ze skutymi łapami, no i najgorsi czyli dziennikarze. Z jedną taką hieną właśnie użerał się Nick od dobrej godziny.

- Po raz trzeci pani mówię. One nie są feministkami tylko terrorystkami, rzucały koktajlami Zołtova w instytucję państwową iii... 

- Robiły to w imieniu wyższej racji, oraz w celu naprawy błędnego systemu który dyskryminuje... - Nick nie wytrzymał.

- Jakaś jedna trzecia partii obecnie rządzącej to kobiety. Wybrane większą ilością głosów, z doktoratami i doświadczeniem, sam je popieram. Ale widocznie te aktywistki im zazdrościły jak to WY i chciały im przypalić ładniutkie mordki bo same mają takie, że do nich podejść się nie da! - Dokończył ciut za głośno. Reporterka prychnęła, wstała sztywno i odeszła. Ale lis jeszcze nie skończył. - Za podawanie fałszywych informacji gazecie, a już tym bardziej celowe zmienianie wypowiedzi policjanta grozi dziewięć lat za kratkami, osobiście panią odprowadzę.

- PIEPRZ SIĘ CHAMIE!!

- Cała prawda o "nowoczesnych feministkach". 

(Szatnia trochę później - 19.00)

Bajer wszedł do męskiej części. Mały pokój wypełniony szafkami dużo większymi niż on i jedna mała dla niego stojąca w rogu. Mimo poczucia odosobnienia, miało to swoje plusy na przykład, nie był aż tak narażony na ocieranie się o innych, którzy wychodzili spod prysznica. Jeszcze mniejszego pokoju z sześcioma prysznicami i wiecznie mokrymi śliskimi płytkami, między którymi wyrastała pleśń. Dodatkowo wzrost lisa w porównaniu do wzrostu reszty policjantów mógłby wywołać parę śmiesznych-nieśmiesznych żartów na temat jego orientacji, ponieważ jego głowa była trochę wyżej niż miejsca gdzie u takich ssaków jak wilk, tygrys czy lew łączą się nogi.
Tak jak zawsze pod koniec zmiany poszedł do szatni by się umyć. Lato było wyjątkowo upalne, a cięcia w budżecie spowodowały usunięcie części klimatyzatorów. Nick spocony jak jakiś chłop z trzynastego wieku po całym dniu w polu wszedł pod prysznic i odkręcił kurek.
- Ładnie ją zbyłeś Bajer - Powiedział ktoś z tyłu. To był Marcus. Starszy aspirant z innego miasta, przeniósł się bo musiał zająć się chorym ojcem. Był psem, mieszańcem dobermana i owczarka (niemieckiego). Miał krótką ciemną sierść. Był najlepiej wysportowanym pod każdym względem policjantem na komendzie, a może i w Zwierzogrodzie. Miał najlepsze wyniki w testach sprawnościowych, strzelaniu i łapaniu przestępców.
- Dzięki - Powiedział, zaraz potem weszli Wataha i Kojoto.
- Trzy godziny farmienia i wszystko w dupę, bo znalazł się typ dwadzieścia leveli wyżej. Cała kasa i przedmioty w pizdu - Wyżalił się kojot
- Miałem podobną sytuację tydzień temu. Ale wszystko odrobiłem na czwartych Kurchanach - Odpowiedział wilk.
- Ciężko zbrojnemu rycerzowi na pięćdziesiątym poziomie to łatwo - mówiąc to nałożył uniwersalny płyn do ciała i zaczął się myć. Po chwili w miarę jak dyskusja rosła wraz z wylaną wodą, mydłem i szamponami, dołączył Marcus.
- Evan debilu. Jak szedłeś full pod zręczność, nic pod siłę i wytrzymałość to teraz nie płacz, że byle frajer cie jedzie.
- Znalazł się kuźwa profesor walk - Dalszej kłótni Nick już nie słyszał. Wyszedł, robiąc wolne miejsce dla komendanta, który skomentował życie prywatne kilku policjantów. Lis stał teraz przed swoją otwartą szafką i ubierał zieloną koszulę. Na tylnej ściance przyklejone były zdjęcia. Na jednym stał pośrodku czternastoosobowej grupy w mundurach bojowych. Z kolei na obrazku niżej był on sam o wiele lat młodszy jak ciskał grantami, cały zamaskowany, w grupę żandarmerii. Ostatnie wiszące tutaj zdjęcie Nick zrobił osiem lat temu. Było to selfie z wrakami kilku statków i pojazdów pancernych w tle.
- Ładna kolekcja - To znów był Marcus. - Raczej nie siedziałeś całe życie w Zwierzogrodzie?
- Niee... Kiedyś tata powiedział mi, że najwięcej przeżyje w podróży. Jak parę lat później policja złapała go i skatowała... po prostu już nic mnie trzymało, i po prostu pojechałem.
- Matko jedyna znowu zaczyna - Powiedział ktoś z tyłu.
- Jak miałem piętnaście lat znalazłem się Zareuli. Była akurat tam rewolucja, a ja pracowałem dla pewnego drobnego handlarza broni. Oczywiście do wszystkiego... - Wskazał zdjęcie numer dwa. - ...nakłoniła mnie kobieta, piękna tancerka o jasnym żółtym futrze. Walczyłem i szmuglowałem broń przez dwa tygodnie. Potem musiałem uciekać bo chciała, żebym się z nią ożenił. 
- Aha, a reszta?
- Długo by opowiadać, część zdjęć noszę w portfelu - mówiąc to nieświadomie pokazał wszystkim jego wnętrze. W ułamku sekundy czyjaś włochata łapa zabrała mu go. To był Grzywalski.
- Zobaczmy, co tutaj...
- Darwin do CHOLERY ODDAWAJ!
- Pieniędzy tu nie wiele, ale są ciekawe zdjęcia, NO NIE WIERZE! NICK, TY... - Lis poczuł jak mieszanka zażenowania i strachu wypełnia jego mentalne wnętrzności. - ...JESTEŚ... - Teraz strach wziął górę, miał wrażenie jakby całe ciało się rozpływało pod wpływem dygotania. - ...OJ... - Czyli najgorzej - ...CEM?!
Wszyscy znieruchomieli, patrząc na rudzielca. Jakieś dwadzieścia sześć par oczu wpatrywało się w jego umysł i duszę oczekując odpowiedzi. Nick wziął głęboki oddech i na chwilę został sam na sam ze swoimi myślami. Przez minutę atmosferę można było ciąć siekierą.
- Tak to mój syn, Dre.
- Aaaa, okej. Trzeba jeszcze dziewczyną powiedzieć - powiedział Kojoto. - Ej Grzywek podaj to.
- Masz - Lew rzucił tak wysoko, że Nick nawet nie miał co marzyć, że złapie. Jednak otrząsnął się i w połowie ubrany poleciał za "kolegą".
Wypadł z szatni z hukiem, złapał się framugi i wykorzystał cały swój pęd by jak najszybciej skręcić i dopaść tego przeklętego kojota. W tych chwilach żałował swojego małego rozmiaru, bo on już był szatni damskiej.
- Cześć ślicznotki.
- Kojoto hu... mbm - Zamknął pysk lisa ręką. W pokoju był wszystkie cztery policjantki. Judy już była ubrana i gotowa do wyjścia. Z kolei Allandra, długonoga geparcica o bardzo pociągającej figurze stała jeszcze w mundurze.
- Coś się tak chłopie napalił - Nie miała jakichkolwiek uprzedzeń, toteż nie tracąc zbędnego czasu zdjęła koszulę, przy okazji na chwilę stała się celem uwagi Kojoto dopóki nie przypomniał sobie po co przyszedł.
- Nick chciał wam coś pokazać. TO! - wyciągnął zdjęcie i podał je Judy. Gdy je zobaczyła wydała z siebie coś pomiędzy piskiem a krzykiem. Zaraz spod pryszniców wybiegły Marta i Anna.
- Co się stało? - Marta była rasowym psem labrador reyriverem. Jak wszystkie kobiety na komendzie była piękna, dodatkowo miała wysportowaną sylwetkę (z zaokrągleniami w odpowiednich miejscach) i lśniące złote, żółte furto, rzadkość u tej rasy. Natomiast Anna była szczupłą i niską łanią daniela z niezwykle głębokimi czarnymi oczami.
- Nick jest ojcem! On ma dziecko! To jest chłopak czy dziewczynka?! - Wykrzykiwała pełna radości i podekscytowania, Judy.
- Chłopak, na imię ma Dre - Powiedział zrezygnowanym tonem. No cóż przynajmniej ma ładne widoki. Dopiero teraz Anna i Marta zasłoniły się w strategicznych miejscach.
- Won!
- No już, już - Powiedział Kojoto. Gdy zamknął drzwi dostał dwa szybkie ciosy w brzuch, ale zamiast się bronić zaczął się śmiać, mimo, że Nick bił coraz szybciej i mocniej.
- Ty jebany skurwysynu zabiję cię!
- Ale o co... o co chodzi?
- Jak myślisz debilu, dlaczego przed wszystkimi ukrywałem fakt, że mam syna? - Mina kojota wyraźnie zrzedła.
- Może więc wytłumaczysz nam dlaczego skłamałeś w papierach, Bajer? - Jak to zwykle w takich sytuacjach, za plecami niższego policjanta wyrósł nagle i po cichu komendant.
- Też chcemy wiedzieć - Wyskoczyła Judy pełna energii, a za nią powoli Marta w samym ręczniku. Bardzo lubiła Nicka, nie raz korzystała z jego "usług" i "znajomości". Poza tym współczuła mu dzieciństwa. Wokół lisa zebrał się cały personel.
- Posłuchajcie, to był ciężki i męczący dzień. Jutro przyniosę zdjęcia, filmy i wszystko wyjaśnię dobra?
- Niechętnie ale dobrze - Przyznał Bogo. W tym momencie drzwi do damskiej zamknęły się i przytrzasnęły ręcznik suki. Ta całkowicie zażenowana, zakryła się jego resztą, po czym odwróciła się i spróbowała wejść do środka, ale nie dało się, na dodatek spadł jej ręcznik. Reakcja samców była oczywista, poza jednym wilkiem. Zdjął koszulę i dał jej.
- Lambert, dziękuję - Powiedział i przytuliła się do niego, wskakując i owijając nogi na jego pasie. Wtem cały czar prysł.
- LAMBERCIE WATAHA CO TY ROBISZ?! - To była jego żona.


Autor opowiadania: Slowak


Sprostowanie autora
Do wszystkich kobiet szanuję feministki które walczyły o prawo do prowadzenia samochodów przez kobiety w Arabii i cały czarny protest. Ale nie te, które chcą kolejnych praw i przywilejów bo TAK, a potem tną krzyże katolickie porywają Jezusa Chrystusa ze żłobka i rozbierają się w kościele. To był pierwszy krok ku waszemu równouprawnieniu. Szach mat tępe feministki ciemnoty. Niech feministki oświecone dojdą do głosu a nie "imigranci nie gwałcą, papież pije krew nie narodzonych dzieci..." itd.

Komentarze

  1. WOOOOOOW CORAZ LEPSZE, WOOOW!!!!! : ) : ) : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Też jest fajne opowiadanie : ,,Spotkanie po siedmiu latach''

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Out the woods" i "Justice" to moje ulubione. Polecam serdecznie ;)

      Usuń
  3. Ciekawe, ciekawe. Chociaż liczę na to że nie będzie tutaj za dużo polityki, zwłaszcza przełożonej wprost z naszego kraju, bo normalnie wszędzie o tym piszą, a to forum przynajmniej jest jakąś oazą spokoju ;) Nawet mimo tego że akurat z powyższym przykładem w znacznym stopniu się zgadzam

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny rozdział. Zgadzam się z tobą z tym że ja szanuje każdego. Nawet te tępe feministki co nawet doszły do wniosku że biblia nakazuje bicie mężczyzn. Nawet te co robią te rzeczy które wymieniłeś. Szanuje jako ludzi i siostry które się na swój sposób pogubiły. Ale gardze ich poglądami i brzydzę się ich czynami. A co do czarnego protestu... Nieznoszę argumentów typu: To moje ciało i mogę robić co chcę. Jednak szanuje te osoby.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone