Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Życzenia świąteczne

Tydzień pełen wrażeń - Roz. 3 - Serce na smyczy - Ślązak Grzesiek & Canvastigate [Polskie opowiadanie]




Sobotni poranek.

Nick i Judy pojechali samochodem na farmę jej rodziców.
- Nadal masz swój spray na lisy? - zapytał zaczepnie Nick.
- Tak, nawet kilka, jeden z nich jest właśnie wycelowany w twoją twarz...
Rozejrzał się nerwowo po aucie, Judy zachichotała, po czym Nick stwierdził:
- Cwany Królik!
- Głupi Lis... - odpowiedziała Judy, zagryzając marchewkę.

Gdy dojechali, na parkingu czekało już na nich kilkanaścioro rodzeństwa Judy, kilkoro z nich zaczęło dotykać Nicka, a jedno nawet przytuliło jego ogon. Zasypali Nicka pytaniami:
- Jaki puszysty ogon! Ale byłaby z niego mięciutka poduszka! 
- To prawdziwy lis?
- Długie ma Pan zęby?
- Ile królików zjadł Pan w życiu?
- Jak smakuje królik?
Judy zaczęła ganić i uspokajać rodzeństwo, ale Nick złapał ją, nachylił się i namiętnie pocałował. Następnie odpowiedział:
- Smakuje jak sok marchewkowy.
Na to Judy zawstydzona poczerwieniała, chłopcy z rodzeństwa wzdrygnęli się i obrzydzili, a dziewczynki pisnęły z zachwytu.

Gdy Nick i Judy wyprostowali się, zobaczyli jej zszokowanych rodziców na końcu parkingu. Bonnie z wrażenia upuściła koszyk z jagodami, a Stu pokazowo zemdlał. Nick przejrzał grę aktorską, podbiegł szybko do niego i zapytał Judy, pochylając się nad Stu:
- Jak to było Judy, trzydzieści uciśnięć i DWA SZTUCZNE WDECHY?
W tej chwili Stu wrzasnął:
- Nie, nie trzeba! - i błyskawicznie stanął na nogi.

Judy przedstawiła Nicka rodzicom. Bonnie przyjęła to ze zmieszaniem, a Stu uścisnął rękę lisowi tak mocno, że ten aż zacisnął żeby z bólu. Następnie zaczęli chodzić po farmie, przy czym Judy opowiedziała rodzicom o wszystkim, co zdarzyło się od jej poprzedniego wyjazdu do miasta, a także o poznaniu Nicka. Lis stwierdził, że Judy jest wyjątkowa, tylko zbyt emocjonalna. Bonnie uśmiechnęła się, a Stu wciąż pozostał nieufny.

Rodzice bez słowa odeszli do domu, a Nick i Judy zaczęli spacerować po podwórku.
W domu Stu przeszedł do kuchni i zaczął rozmowę z Bonnie:
- Rozumiem, że lisy da się polubić, ale nie daruję mu takiej zuchwałości! Nigdy nie zgodzę się na to, żeby moja córka chodziła z lisem.
- Daj mu szansę, przecież słyszałeś ile dla niej zrobił.
- Lisy są cwane, ten tutaj to dobry aktor, ale wykończy nas wszystkich po kolei przy najbliższej okazji. Przecież już raz lis ją skrzywdził, co z tego, że przeszedł terapię, to wciąż lis. Pokazał wtedy czego można się spodziewać po drapieżnikach...
- Przecież dobrze wiesz, że to już nie te czasy, co dawniej, drapieżniki teraz współpracują i pomagają.
- Ech... być może, ale to moja córka, po prostu chcę dla niej jak najlepiej... - westchnął Stu po chwili przemyśleń.
- Ja również tego chcę panie Hopps! - odpowiedział Nick, stojąc w drzwiach kuchni.
- Ale co ty tu... - wykrzyknął Stu.
- Kocham pana córkę nad swoje życie i proszę tylko o szansę, obiecuję że Pana nie zawiodę!
- Ja... ja... Bonnie, możesz zostawić nas samych? - zapytał Stu.
- Jesteś tego pewny? - odparła Bonnie.
Stu zmarszczył groźnie brwi.
- Dobrze, kochanie... - dodała.

Wyszła i po chwili niezręcznej ciszy Stu wskazał lisa oskarżycielskim palcem i rozpoczął rozmowę:
- Słyszałem ile dla niej zrobiłeś, jednak wciąż cię nie znam, jak więc mam ci zaufać?
- Powiedziałem już co czuję do Judy, choćby mi Pan groził, nie wyprę się tego!
Stu chwilę pomyślał, złagodniał, popatrzył na Nicka i dodał:
- Popatrz na ścianę - pokazał palcem wiszącą długą strzelbę - dostaniesz swoją szansę, nie chcę ci teraz niczym grozić, ale wiedz, że jeśli choć raz będziesz powodem łez mojej córki, twoja skóra zostanie moim trofeum na tej ścianie.
Nick wystraszył się, przełknął ślinę, zbliżył się do Stu i podając mu rękę na zgodę powiedział:
- Dziękuję, panie Hopps...
Po serdecznym i mocnym uścisku, Nick wyszedł, a do kuchni wkroczyła Bonnie, zerknęła na strzelbę, potem na Stu i pokiwała głową z ledwo widocznym uśmiechem. Na to Stu również niemrawo się uśmiechnął.

Po wyjściu z domu Nick zaczął rozglądać się za Judy, na co ona wyskoczyła z krzaków przy drzwiach i uścisnęła go z całej siły. Nick stanął totalnie zaskoczony i wysapał resztką powietrza z płuc:
- Myślałem, że poszłaś porozmawiać z rodzeństwem...
Na to Judy odrzekła:
- Jestem z ciebie dumna, mój ty szczwany lisie!

I pocałowała go, trzymając w ręce dyktafon-marchewkę. 

Autor opowiadania: ŚlązakGrzesiek
Autor grafik: Canvastigate

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone