Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Prison Life (cz. 6) - Land24 & Nauyaco [Tłumaczenie PL]

Tydzień pełen wrażeń - Roz. 8 - Szkolenie - Ślązak Grzesiek & Canvastigate [Polskie opowiadanie]


***


Gdy Pan Wydralski pomagał wstać Gregowi, na miejscu pojawiła się karetka i policyjny oddział saperski. Saperzy odłączyli materiał wybuchowy od detonatora i umieścili elementy starannie zapakowane i zabezpieczone w bagażniku radiowozu wystraszonej Judy, by zawiozła je potem jako dowody na komisariat. W tym czasie, ratownicy obwiązywali stopy Grega bandażami i stwierdzili, że nie musi jechać do szpitala, może wypocząć w domu. Wydralski zapytał się go:
- Jak mogę się panu odwdzięczyć za uratowanie mojej żony?
- Zna pan kogoś, kto zna się nieco na handlu? Muszę znaleźć kogoś, kto rozwoziłby w najbliższym czasie i być może dłużej owoce w zastępstwie za mnie w firmie...

Na to Wydralski zastanowił się, żona szepnęła mu:
- Przecież już jakiś czas szukasz pracy, zgódź się!
Na co odrzekł bez ociągania:
- Ja to zrobię proszę pana, już kiedyś pracowałem na kasie, więc z liczeniem nie będę mieć problemów!
Ucieszony ryś w czasie, gdy lekarz kończył obwiązywać jego stopy bandażami, udzielił mu krótkiego szkolenia na temat podejścia do klienta i obsługi wózka oraz jego mechanizmów(hamulców, lusterek i wyciskarki do soku).

Gdy skończył usłyszał znajomy głos:
- Coś ci wypadło, Greg!
Odwrócił się i zobaczył uśmiechniętą Jade podającą mu jej zdjęcie z dopiskiem, które wypadło z jego kieszeni w czasie rozbrajania bomby. Greg zaczerwienił się, przyjął z jej rąk fotografię, po czym pozwolił jej odejść.

Judy i Nick zaoferowali się, że podwiozą Grega do domu, na co ten zgodził się, spojrzał jeszcze raz w stronę Jade. Przed wejściem do radiowozu, zobaczył jak wyciąga telefon i mówi:
- Alex, tu Jade... nie! To ty mnie posłuchaj, mam ci coś ważnego do powiedzenia, wieczorem jadę na Cienistą, spotkamy się u ciebie w pracy...
Po czym Nick zamknął drzwi auta i odjechali.

W radiowozie Judy zaczęła rozmowę z Gregiem:
- Wiesz że to już nie są żarty, jeśli cokolwiek wiesz to nam powiedz bo to na pewno nie był przypadek, że już drugi raz ktoś próbuje zniszczyć twoją działalność!
- Ale ja naprawdę...

Na to Nick zaczął wyliczać:
- Najpierw ktoś wstrzykuje ci zmodyfikowane serum ze skowyjców do owoców, potem chce wysadzić twój wózek w powietrze...
- Skowyjce?! - krzyknął Greg i dodał po chwili milczenia:
- Jakiś czas temu, jeden klient zamówił u nas ich wielką dostawę, mówił, że chce zasadzić je w celu upiększenia ogrodu, nie miałem powodu, żeby mu nie wierzyć...
- Pamiętasz jego adres?
- Tak, bo zazwyczaj mało kto tyle zamawia, to była ulica Cienista 12.

Po czym Nick zgłosił adres Bogo, następnie już nikt już nie odzywał się w radiowozie.

Popołudnie. Pojazd zaparkował pod domem Grega. Po zatrzymaniu zanim policjanci zdążyli się odezwać poprosił:
- Chodźcie ze mną!
Po czym zdziwieni Nick i Judy wyszli z auta i udali się za rysiem. Po wejściu do domu, zwinął wielki dywan i uniósł kwadratową klapę z podłogi. Schodząc po ukrytych schodach zobaczyli wielki warsztat i wynalazki, które Nick wcześniej widział na projektach w teczce. 
Greg podniósł z kąta dwie torby: małą i dużą. Do bocznej kieszeni małej torby włożył jedną krótkofalówkę, drugą wręczył Judy. Potem podniósł po jednym granacie dymnym, hukowym oraz pistolet z harpunem i wręczył je Nickowi:
- Mam nadzieję, że nie zawiedzie, gdy trzeba będzie go użyć...
- Jak... kiedy zdążyłeś to wszystko skonstruować? - zapytał Nick.
- Cóż, nudziło mi się w soboty... - odparł z uśmiechem.
W tym momencie Nick podszedł do otwartego drugiego pomieszczenia, gdzie zobaczył ściany obklejone kilkoma warstwami wytłoczek do jajek - zostały użyte jako wyciszenie pokoju. Następnie zauważył mnóstwo śladów pazurów na ścianach i kilka rozrzuconych skowyjców w kącie. Podniósł je i zapytał Grega:
- Możesz mi to wyjaśnić?

Na to Greg podniósł głowę i po chwili przemyśleń odrzekł:
- To pomieszczenie było przeze mnie używane do wyciszenia się po ciężkim dniu pracy. 
Gdy raz, przypadkiem zagryzając owoce, zjadłem garść skowyjców, zamknąłem się w nim, by nikomu nie zrobić krzywdy. Odkryłem jednak ze zdziwieniem, że potrafię częściowo kontrolować się w czasie zdziczenia, na dodatek jestem silniejszy, przy czym efekt przechodzi po kilku godzinach. Stąd te ślady na ścianach, z każdą kolejną próbą jedzenia jagód byłem mniej agresywny, co nie zmienia faktu, że przy pierwszych testach dość mocno uszkodziłem warstwę wyciszającą. Dzięki wam wiem teraz, że to dzięki częstemu jedzeniu innych owoców...

Następnie zaczął pakować do dużej torby granaty dymne, hukowe, butelki z żółtym żelem i kilka innych wynalazków. Udał się z nimi do wyjścia z domu, na co Judy kategorycznie zareagowała:
- Hej, hola, jeśli myślisz, że zabierzemy Cię na na tą akcję...
- ...to najwyżej dojdę tam pieszo, zrozum, nie daruję sobie jeżeli te jagody zostaną użyte w jakimś przestępstwie!
Widząc, że nic nie zdziałają, wrzucili jego torby na tyle siedzenia i odjechali. 

Autor opowiadania: ŚlązakGrzesiek
Autor grafik: Canvastigate 

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone