Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Prison Life (cz. 6) - Land24 & Nauyaco [Tłumaczenie PL]

Tydzień pełen wrażeń - Roz. 6 - Nie lubię poniedziałków - Ślązak Grzesiek & Canvastigate [Polskie opowiadanie]


***


Godzina jedenasta, Greg zerknął na zegarek, chwycił wózek i wyszedł z dzielnicy miniaturowych mieszkańców, licząc utarg. Wszedł do firmowego składu, załadował pełny wózek owoców i wyszedł, uśmiechając się do magazyniera. Po wyjściu nie wiedział, że kto go obserwował. Idąc drogą podniósł z wózka szmatkę z pogróżką "Nie waż się więcej sprzedawać owoców ", wyszorował nią wózek na połysk i mruknął do siebie:
- No to teraz na komisariat...


Na swoje nieszczęście zapuścił się w długą ciasną uliczkę, prowadzącą prosto na plac przed komisariatem i dostał w głowę tracąc przytomność.

Po pół godziny oprzytomniał i sprawdził, czy nic nie zniknęło z wózka. Zerknął na zegarek i chwycił jedno jabłko, ugryzł je i stwierdził, że ma jeszcze czas. Nie zauważył, że wszystkie owoce z jego wózka zostały ponakłuwane igłą strzykawki...

Po dotarciu na komisariat nie odezwał się do nikogo z witających go serdecznie kolegów z komendy. Judy w tym czasie niosła papiery do Bogo. Mijając Grega również przywitała się z nim, na co on, patrząc na jej twarz, zobaczył jak przez mgłę buzię swojej lubej:
- Jade? - rzekł cicho i osunął się na podłogę, wypuszczając z ręki nadgryzione jabłko i strącając na podłogę szmatkę z pogróżką.
Judy zaniepokojona spróbowała go ocucić, po czym częściowo się uspokoiła, stwierdzając, że Greg został uśpiony.
Kilku policjantów chciało poczęstować się owocami z wózka, jednak pojawił się Nick i widząc nakłucia na owocach, warknął:
- Nie ważcie się tego jeść!
Zerknął też na szmatkę, podniósł ją i pokazał Judy. Zdecydowali się przejrzeć zapis z monitoringu i odnaleźć na nich Grega. Zorientowali się, że wszedł do uliczki bez monitoringu, ale śledziła go inna, zamaskowana postać uzbrojona w pałkę, która wyszła z alejki po paru minutach, natomiast on sam dopiero po pół godziny. Oglądają rysia jeszcze raz i znajdują siniaka na jego głowie, czym skojarzyli fakty - został ogłuszony i najpewniej to nie on ponadziewał owoce substancją usypiającą. Greg zostaje przetransportowany do szpitala.

Wieczorem ryś odzyskuje przytomność, po czym po ich opowiadaniu na temat zdarzenia w uliczce, daje im klucz do swojego domu i prosi, aby przynieśli mu teczkę z jego domu, z najważniejszymi dokumentami. Policjanci umawiają się, że Judy przypilnuje Grega w szpitalu na wszelki wypadek. Nick wychodzi, a Greg włącza szpitalny telewizor, w którym kończy się program na temat samoobrony:
- "...będąc przewróconym lub przyciśniętym do ściany, użyjcie całego swojego ciała do odepchnięcia napastnika..."
Po wyjściu z domu Grega, Nick, nie mogąc wytrzymać z ciekawości, otwiera teczkę jeszcze w radiowozie. Wypada z niej zdjęcie Jade z podpisem na odwrocie "Może kiedyś nasze serca się połączą... ", poza nim znajduje od wierzchu kilka pogróżek, dalej dyplom Zoogrodzkiej Szkoły Wyższej z ukończonym kierunkiem "Inżynieria Środowiska", mnóstwo projektów i patentów niezrozumiałych dla Nicka wynalazków oraz papiery założyciela i właściciela firmy sprzedającej owoce.

Judy w tym czasie otrzymuje telefon z laboratorium, w którym szef powiadamia ją o wynikach przebadanych próbek nakłutych owoców:
- Z naszych badań wynika, że substancja, którą uśpiono Grega powstała na bazie serum ze skowyjców, tego samego, które powodowało zdziczenie zwierząt podczas prób burmistrz Obłoczek. Każdy owoc zawierał końską dawkę tego specyfiku, tak dużą, że grupa naszych łakomych kolegów z komendy zapadłaby na co najmniej kilkudniową śpiączkę, co więcej odkryliśmy...
Na co Judy przerywa Bogo:
- Przecież Greg obudził się już po kilku godzinach!
Po czym szef policji stwierdza:
- To tylko potwierdza nasze przypuszczenia, że Greg jedząc bardzo często jabłka i inne owoce ze swojego stoiska, stał się częściowo odporny na serum, dzięki wysokiej zawartości witamin w organizmie...

Po przejrzeniu zawartości teczki zaskoczony Nick zamyka ją i zanosi do szpitala.
Greg obserwuje go uważnie od wejścia, odbiera teczkę bez słowa i otwierając ją:
- Wiesz już wszystko, co chciałeś? - zapytał ze stoickim spokojem Greg.
- A czy jest coś, co powinienem wiedzieć?
- Nie udawaj, po twojej zmieszanej minie wiem, że zajrzałeś już do teczki! Ale skoro już i tak wiesz wszystko to nie wiem czy jest tu coś jeszcze do powiedzenia.
Na to Nick stwierdził:
- Wybacz, że spytam, ale czy ty i Jade...
- Nie, nie jesteśmy razem, ona chodzi z Alexem i nic na to nie poradzę. Wciąż ją kocham. Co do reszty, te pogróżki dostarczono do sekretariatu firmy przez weekend. Ktoś musiał się włamać, bo przecież budynek był zamknięty...
Na to Judy:
- Przepraszam cię za to, może jesteśmy trochę wścibscy, ale wiedz, że twoje owoce zostały naszpikowane substancją usypiającą, a twój wózek trafił na badania do laboratorium!
- Co takiego? - spytał zaskoczony Greg.
I dodał po chwili milczenia:
- To się musiało stać w tej ciasnej uliczce, gdy ktoś przyłożył mi czymś w głowę. Ocknąłem się tuż przed dwunastą...
- Widzieliśmy przeglądając monitoring zamaskowaną postać, czy masz jakieś podejrzenia, kto to mógł zrobić? - spytała Judy.
W tej chwili Greg przypomniał sobie, że w ostatniej chwili przed atakiem, zauważył długi czarny ogon w lusterku wózka. Poza tym, przypomniał sobie Alexa wypytującego go o wizyty na komendzie. Nie chcąc wyjść na zazdrosnego desperata, stwierdził tylko po chwili milczenia:
- Nie wiem, być może konkurencja...
Nick mając przeczucie, że Greg coś ukrywa, nie chciał już drążyć tego tematu. Zapytał:
- A te rysunki, jesteś też projektantem miejskim? Albo wynalazcą?
- To takie hobby po dziadku, który był złotą rączką. Te projekty to same prototypy, których większości nie miałem zbytnio szans przetestować u siebie w mieszkaniu. Jednak skoro już o nich wiecie, to mam nadzieję, że kiedyś pomożecie mi je przetestować...
- Dlaczego ukrywasz to, że jesteś szefem firmy Egzotyczne Przysmaki? Przecież nie musiałbyś chodzić po mieście i narażać się, tym bardziej po dostaniu takich pogróżek!
Gdy Judy usłyszała kim jest Greg, usiadła zszokowana, a ryś odpowiedział:
- Nie chcę, żeby to miało wpływ na moje życie. Sami pomyślcie, przecież gdybym się okazał kimś ważnym, wszyscy traktowaliby mnie zupełnie inaczej, jedni by zazdrościli, inni znienawidzili, a jeszcze inni pokochali, a tak czuję się swobodnie. Poza tym, gdybym musiał ciągle siedzieć w biurze, to nie miałbym szans oglądać Jade na mieście... - wyznał.
- Ooooch... - westchnęła Judy.
Na to Greg szepnął do Nicka:
- Czy wszystkie króliki są takie emocjonalne?
- Ciągle jej to mówię, to jedna z cech, która sprawia, że ją kocham... - odpowiedział Nick wstając ze stołka.
Na to Greg szeroko się uśmiechnął, po czym, gdy Nick i Judy wyszli, łza pociekła mu po policzku. 

Autor opowiadania: ŚlązakGrzesiek
Autor grafik: Canvastigate

Komentarze

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone