Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

What a Feast... - Roz. 4 Cz. 2 - 0l-Fox-l0 [Tłumaczenie PL]

Dzień, w którym Cię zabraknie - Roz. 3 - Gaz do dechy - Ślązak Grzesiek [Polskie opowiadanie]


***
Judy obudziła się około dziewiątej rano, szybko umyła się, zjadła śniadanie i wybiegła na komendę, by zdążyć na godzinę dziesiątą.

Na miejscu natrafiła na Bogo:

- Dobrze że jesteś, mamy ważne zgłoszenie. Nasz oficer spod parkometrów powiadomił, że jeden z poszukiwanych listem gończym pojawił się w mieście i wjechał właśnie na autostradę prowadzącą to Tundratown. Zabierz Nicka z warsztatu i ruszajcie!

Królica zbiegła więc do garażu i zobaczyła jak Nick pomaga Gregowi umieścić harpun w przednim zderzaku prototypowego radiowozu.

- Cześć, Greg!

- Witaj marcheweczko, dobrze spałaś? - odparł Nick
.
- Nie mamy czasu Nick, musimy ruszać na autostradę, mamy pościg!

Wtrącił się Greg:

- W takim razie zabierzcie auto, które sprawdzaliśmy z Nickiem! Te parę rzeczy które udało się nam przetestować może się wam przydać!

Wsiedli więc do niego, a Greg otworzył im bramę i wyruszyli.



Po wjechaniu na autostradę, jechali powoli prawym pasem, a Nick w fotelu pasażera chwycił radio i zapytał:

- Czy oficer który widział podejrzanego może nam opisać, jakim wozem porusza się poszukiwany?

- Tu McHorn, widziałem jak wsiada do żółtego kabrioletu...

W tym momencie minął ich ze znaczną prędkością szybki wóz, Nick szybko dodał:

- Czy ten samochód miał czerwony pas na środku karoserii?

- Tak, dokładnie, skąd wiesz?

- Gazu, Judy! - wrzasnął Nick i radiowóz rozpoczął pościg.

Zbliżyli się do kabrioletu, a Nick odczytał tabliczkę na jego tyle.

- Czy pamiętasz może tablicę rejestracyjną? - odezwała się Judy.

- Tak, ale niecałą, zaczynała się od "WE L1V3..." i dalej nie pamiętam... - powiadomił McHorn.

- To oni! - stwierdził Nick.


Po czym podjechali od lewej, włączyli koguta i nakazali kierowcy zjechać z drogi. Łasica zorientowała się, z kim ma do czynienia i na wyraźny rozkaz zakapturzonego pasażera, dodała gazu oddalając się od radiowozu. Na to Judy wcisnęła gaz do dechy i zaczęła doganiać auto, jednak radiowóz osiągnął limit prędkości i poszukiwany znowu zaczął się oddalać.

Nick więc szybko otwarł konsolę i wystrzelił w ich kierunku harpun, który rano testował. Hak wbił się w wóz i Judy chciała ich wyhamować, jednak zrobiła to zbyt gwałtownie. Harpun wyrwał wielki fragment blachy z tyłu kabrioleta i jego kierowca stracił panowanie nad nim. Obróciło go kilka razy i uderzył bokiem auta o barierkę autostrady. Judy zatrzymała radiowóz, blokując kabriolet tak, aby uniemożliwić mu odjazd.


Policjanci zameldowali Bogo o tym, co się stało, odpięli pasy i powoli wysiedli z radiowozu. Zobaczyli, jak zakapturzona postać wyskakuje przez okno, przeskakuje przez barierkę i ucieka do lasu. Nick udał się za nią w pościg, a Judy skuła zszokowaną łasicę.


Nick biegł za postacią aż do bagna, po czym odwróciła się ona bokiem i sięgnęła do kieszeni. Lis dobiegł do niej, przewrócił ją i zobaczył twarz Finnicka, a następnie zmiażdżone wilcze jagody w jego ręce.

- Co ty wyrabiasz? Dlaczego ściga cię ZPD? - zapytał zszokowany Nick.

- To nieistotne, ważniejsze jest to, że straciłeś już resztki honoru, ścigając własnego kumpla!

- Miałeś kaptur, poza tym dostaliśmy rozkaz, by was ścigać!

- Aresztowałbyś nawet własną matkę, zdrajco!

- Kiedy niby cię zdradziłem?

- W momencie, gdy moim kosztem zacząłeś się spoufalać z... z... nimi!

- O czym ty gadasz?

- O roślinożercach, o tych słabych istotach, a przede wszystkim o tych, którzy całe życie mieli nas za najgorsze śmieci!

I odrzucił Nicka swoimi nogami. Wstał i dodał:

- To ONA mi cię zabrała. Owinęła sobie ciebie wokół palca! Całe życie wspieraliśmy się, ciesząc się przy tym wolnością. Po tym jak odszedłeś, stoczyłem się na samo dno. Ale powstałem! Moja twarz znalazła się na listach gończych, bo walczę o przywrócenie równowagi w tym popapranym świecie. TEJ równowagi, która panowała jeszcze kilkadziesiąt lat temu, gdy drapieżniki trzymały się razem i nie było mowy, by grupka ofiar łańcucha pokarmowego mogła niszczyć życie drapieżnikowi! 

Ty też to przeżyłeś, Nick...

- Taki z ciebie kumpel, a chciałeś użyć na mnie tego paskudztwa?

- Na sobie, niedojdo! Nie dałeś mi innego wyjścia. Nawet nie wiesz, że już raz darowałem ci życie, gdybym dał moim łasicom wtedy porcję tych jagód, rozszarpaliby ją na strzępy, niestety ciebie przy okazji też...

- Więc to ty chciałeś otruć pół miasta, a nie ten leopard?

- PRZYWRÓCIĆ RÓWNOWAGĘ Nick. Dam ci szansę, jeszcze nie jest dla ciebie za późno...

Po czym skoczył między drzewa i rozpłynął się w powietrzu. 

Autor opowiadania i grafiki: ŚlązakGrzesiek

Komentarze

  1. Ja se twoje opowiadanie kiedyś przeczytam. Obiecuje :).
    Co się stało z ocenianiem komiksów?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone