Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Prison Life (cz. 6) - Land24 & Nauyaco [Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts (Głodne serca) - Prolog - Johnsoneer & KungFuFreak [Tłumaczenie PL]





***

Co ja robię z własnym życiem?

Powinienem wyczyścić futro, bo wygląda okropnie. Podobnie zresztą pachnę. Potrzebuję łazienki, prysznica, czegokolwiek. Ssaki mogłyby mnie bardziej szanować, gdybym był trochę czyściejszy. Chcę choćby krótkiej konwersacji: pochodzić trochę tam i z powrotem, wymiany zdań, prostego tête-á-tête, jeśli chcesz. Lecz bez względu na to, jak bardzo się staram, nigdy nie uda mi się nawiązać z kimś kontaktu. Dlaczego nie mogę z nikim porozmawiać?


A, no tak. Jestem martwy.


Trudno porozmawiać z kimkolwiek, gdy wszyscy wokół są martwi. Widzisz tą mysz? Jest martwa. Ten jeleń? Martwy. Tamta żyrafa także. Łasica... Łał. Cóż za zaskoczenie: Martwy. Nie powinienem być dla siebie taki surowy dla siebie.


Chciałbym się przedstawić, ale niestety nie pamiętam imienia. Jestem prawie pewien, że rozpoczynało się na "N", ale to tyle. Nie pamiętam rodziców, domu, pracy... Choć ta zielona bluza z kapturem sugeruje, że pracy nie miałem. W najlepszym wypadku, byłem dealerem narkotyków. Mimo że lubię sobie wyobrażać, że miałem pracę, która wymaga pewnych umiejętności komunikacji, jak na przykład barman czy kierownik sprzedaży. To może wyjaśniać, dlaczego teraz mi tak bardzo tego brakuje.


Czasami patrzę na innych i myślę, kim mogli być przed tym, jak umarli. Ta pantera mogła być kierowcą limuzyny, wnioskując po kapeluszu. A może pilotem lotniczym. Ta pani z rogami musiała być piosenkarką bądź tancerką, ponieważ jej różowa spódniczka wciąż błyszczała po 8 latach śmierci. Nie ma co już na nią patrzeć. Na nikogo nie ma co patrzeć, zresztą.


To dlatego, że nazywają nas teraz "Szwendaczami". Zombie. Nieumarłymi. Żywymi trupami. Wybierz sobie, wszystko jest używane. Wciąż nie jestem pewny w kwestii tego, co tak naprawdę wydarzyło się na świecie. Niektóre z gazet, które nie zbutwiały, mówią coś o "zarazie" lub o "nieskutecznych szczepionkach", co sprawia myśleć, iż jest to choroba. Ale skoro od 8 lat nie miałem do czynienia z jedzeniem czy z wodą, lepsza jest chyba teoria z "No More Room in Hell".


"Szwendacze" z tych nazw mają chyba najwięcej sensu, bo to jedyne co robimy: Szwendamy się. Przynajmniej Ci, co mogą. Ten gość na ławce w parku nie rusza się już od tygodnia, więc zgaduję, że jest martwy-martwy. Ta, dla mnie to też nie ma sensu, ale tak działa ten świat.


Chyba już wolę być Szwendaczem niż tymi gośćmi... Eughh. Przestań się tak już na mnie gapić. Okej, widzisz tego kościstego pełzacza bez futra? Tego o białych oczach i śniadej, bladej skórze? Ta, nazywamy ich "Dzikusami". Ostatecznie wszyscy stajemy się jednym z nich. Nie dokuczają nam, Szwendaczom, ale jedzą wszystko z drgawkami. Cholernie źle się z tym czuję. Ci goście wydają się wściekli o wszystko. Nie można nawet rozpoznać, jakiego są gatunku. Może świstak? Albo borsuk? "Nagi, śliniący się potwór" to jedyne, co przychodzi mi do głowy i tego się doczekam. Pewnego dnia moje futro odpadnie, nie będę mógł się już poruszać na dwóch łapach, a cokolwiek, co zostanie z mojego umysłu, będzie kaput. Dzięki Bogu, że wciąż mam futro.


Nie wiem, czemu ciągle trzymam się tej części miasta. Może dlatego, że się zmieniła? Jestem pewien, że miejsce kiedyś było wysypiskiem, zanim świat ogarnęła epidemia, więc teraz jest to śmietnik ze Szwendaczami. Od czasu do czasu będę wędrował po okolicy, która jest przyjemniejsza. Na szczęście wszystkie znaki i mapy metra nadal są widoczne, co ułatwia znalezienie drogi.

Sawanna Centrum była niegdyś pięknym, czystym, tętniącym życiem miejscem, w którym ssaki zajmowały się codziennym życiem, pili koktajle i bawili się w parku. Las Padas miała tą całą bujną dżunglę i przepływającą przez nią rzekę. Tundrówka każdego dnia była skalana w śniegu i lodzie. Stara Sahara było... jestem pewien, że było tam zawsze gorąco i sucho, lecz było to celowe. Śródmieście było pełne bogatych ssaków i ważnych ludzi robiących ważne rzeczy... Przynajmniej tak mi się wydaję. Teraz są tam porzucone samochody, a okazjonalnie przyleci kruk, by wydziobać kości, Szwendacze za to tylko węszą, by coś przekąsić. 

Chciałbym, żeby było inaczej. Chciałbym, żeby ja był inny. Jestem samotny, zmęczony i chcę tylko z kimś porozmawiać. Ale to po prostu nie jest dla mnie. Takie życie martwego faceta.


Link do oryginału: klik!
Autor oryginału: Johnsoneer
Autor grafiki: KungFuFreak
Autor tłumaczenia: _NG_

Komentarze

  1. Mi się to strasznie kojarzy z piosenką faded Alana Walkera

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy w tym opowiadaniu występują Judy i Nick?

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej NG, mam prośbe. Czy możesz przetłumaczyć kilka następnych rozdziałów tego opowiadania, jeśli są, z rzędu?(niewiem czy dobrze napisałem "rzędu").

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapowiada się ciekawie dziękuję za tłumaczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To fajne jest

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone