Przejdź do głównej zawartości

Ostatni post

Death Dealing Outfoxed - Cz. 4 - Krampuzzz - Tłumaczenie PL]

Hungry Hearts - Roz. 2 Cz. 3 - Chciałbym wiedzieć czym jest miłość - Johnsoneer & KungFuFreak [Tłumaczenie PL]



***

- Mmmfff... - Lis jęknął, gdy wepchnął do ust kilka pierwszych kawałków. Jego mózg został opanowany przez wspomnienia. Jego oczy się odwróciły, a on sam położył się na podłodze, kiedy ogarnęła go euforia. Czuł, jak wspomnienia śp. królika trawią go jak ogień las. Zobaczył pokaz sztucznych ogni, gdy królik był młody. Widoki i muzyka była cudowna! Zasmakował ciepły gulasz z marchwi i sałatkę z buraków z dressingiem. Czuł się wysoki będąc na ramionach ojca, gdy ten wziął go na barana na Festiwalu Marchewki. Jego futro było czyste, gładkie i pasiaste. Wszystko to było wspaniałe.

Usta lisa zwinęły się w uśmiech, gdy wspomnienia przychodziły dalej. Miał błyski z rolniczego miasteczka z barykadami na drogach. Widział inne króliki, które były szczupłe i niedożywione, zwracając się do niego o pomoc. - Festiwal Marchewki odbędzie się bez względu na wszystko! - Usłyszał czyiś krzyk. Zawiesił duży pomarańczowy znak na ścianie, która oddzielała jego życie od reszty świata.

Potem znów zobaczył tą samą piękną króliczkę, pomagającej jej rodzinie przy wózku z jedzeniem. Zobaczyła go i się uśmiechnęła. Znowu poczuł ten dziwny ból w piersi, po czym też się uśmiechnął. Zszedł do niej i przedstawił się. 

- Jestem Jack.

- Judy - Odpowiedziała i uśmiechnęła się promiennie. Na jej twarzy było tyle nadziei, a świat wokół niej wydawał się jakby bledszy. Wkrótce trzymał jej łapę, idąc wzdłuż dróg, które dzieliły ich domy rodzinne. Mur był widoczny, ale ledwo co. Wciąż się uśmiechała, a jej łapa wydawała się taka... naturalna. Wspomnienie nagle stało się jakoś żywsze. Pochyliła się i pocałowała go w usta, a on to wszystko doskonale poczuł. Jej wargi były miękkie, nos trochę drżał, a jej łapa ścisnęła się na jego ramieniu. Otoczył ją rękami i przyciągnął bliżej. Była taka ciepła.

Ta chwila była po prostu idealna. A potem zgasła, równie szybko, jak się pojawiła. Lis wciąż słyszał, jak wymawia jego imię, zanim zdał sobie sprawę, że wrócił do tego prawdziwego, gównianego świata, a ona naprawdę woła jego imię.

- Jack! Jack, gdzie jesteś?! - Płakała, szaleńczo wypluwając kolejne strzały, powstrzymując jaguara przed zbliżaniem się.

Lis spojrzał na szalonego królika. Jej strzelba była pusta. Odrzuciła ją na bok i wyciągnęła pistolet, strzelając do Szwendaczy, którzy nie byli zajęci ucztowaniem na jej przyjaciołach. Spojrzał z powrotem na bałagan, który zrobił z ciałem Jack'a, po czym wepchnął resztki mózgu królika do kieszeni bluzy.

Judy zobaczyła, jak lis-szwendacz podnosi się i zaczyna iść i jej kierunku. Patrzyła z przerażeniem, jak ten patrzy na nią z dzikością, która sprawiła jej dreszcze. Wycelowała pistolet w głowę i pociągnęła za spust. Jej ostatnia broń była pusta. Przeklęła, odrzucając pistolet. Judy ponownie wyciągnęła swój nóż, rzucając go w lisa. Nóż trafił w jego pierś z głuchym odgłosem, lecz nie zmieniło to nic u lisa. Szwendacz po prostu wyciągnął nóż i rzucił go na podłogę, podchodząc coraz bliżej.

Judy była zagubiona. Miała szeroko otwarte oczy i cofała się, aż dotarła do ściany, gdzie nie mogła już gdzie iść. Jej nos nerwowo drgał. Powoli osuwała się na podłogę. Lis był tak blisko. Za blisko. Już czuła oddech śmierci na ramieniu. Szwendacz stanął nad nią, wpatrując się w królika z przerażającym skupieniem, aż jego nos znajdował się centymetry od niej. Jej ręce się trzęsły. Podobnie jak nogi. Szwendacz wyciągnął rękę. Zamknęła oczy i przygotowała się na swój własny krwawy koniec.



Lis nie powiedział nic więcej, tylko wziął ją za plecy i powoli podniósł na nogi. Jej oczy znowu się rozszerzyły. Była pewna, że ją zabije. Lecz zamiast tego, gdy już wstała, zaczęli iść. Szwendacz chwycił ją za nadgarstek i poprowadził w stronę wyjścia.

Oczy Judy spotkały się z Kris, która była cichutko schowana w szafce pod zlewem. Wydra z przerażeniem patrzyła, jak jej przyjaciółka wychodzi z pokoju do hallu szpitala. Podczas gdy stopy Judy podążały naprzód, to reszta jej ciała była sztywniejsza niż deska. Pozostali Szwendacze zdawali się uspokajać, gdy wszyscy z grupy poszukiwawczej byli martwy w taki czy inny sposób. Gdy ich brzuchy były pełne, odchodziły powoli i bez celu. Martwy lis nadal prowadził Judy. Co dziwne, reszta Szwendaczy wydawali się nie zwracać na nią uwagi. Była otoczona przez martwe ssaki, które normalnie zajadałyby się jej mózgiem, a tymczasem po prostu ją ignorowały.

Może ten lis w jakiś sposób ją sobie zajął? Może bierze ją, by najeść się później? Czy tylko ona pozostała? Czy inni Szwendacze jej nie zauważali, czy po prostu mieli ją gdzieś?

Gdy w głowie Judy krążyło mnóstwo pytań, lis mruczał pod nosem.

Co ja robię? Ona jest żywa. Ja martwy. Co ja dokładnie próbuje uskutecznić? To jest szalone. Pewnie wszyscy pozostali myślą, że postradałem rozum... Jeśli bym jakiś posiadał. Po prostu nie mogę się powstrzymać. Jeśli inni ją wyczują, natychmiast rozerwią ją na strzępy. Szkoda jej pięknego futra na policzku, lecz jestem pewny, że gdybym mógł jej wytłumaczyć, to by podziękowała. Pomaga również to, że jej kurtka jest pokryta krwią. Mogłaby być po prostu jakimś Szwendaczem po posiłku, więc nie jest źle. 

Ale jaki jest plan, geniuszu?! Zabrać ją do magazynu... i? Patrzyć na nią, aż umrze z nudów? Raczej nie byłbym dla niej wspaniałym rozmówcą. Jezu, a co jeśli Feniek ją znajdzie? Przestanie mi dawać resztki i szybko zostanę Dzikusem.

Idiota! Po prostu się odwróć i ją zjedz! To by znacznie ułatwiło...

Ale ten jej uśmiech we wspomnieniach... Argh!

Okej, okej. Myśl. Jak na razie dobrze sobie radzimy. Jeśli uda mi się ją ochronić przez jakiś czas, może zostanie na tyle długo, że uda mi się sformułować pełne zdanie?

Och, wygląda na strasznie przerażoną. To znaczy, nie obwiniam jej. Musi być coś, co sprawi, że poczuje się lepiej. Jest otoczona przez krwiożercze potwory, łażąc z martwym lisem - jeden z niewielu gatunków, które dobrze wie jak zjeść królika. 

Mogę to zrobić. Po prostu powiem jej coś, że poczuje się bezpieczniej. Byłoby znacznie łatwiej gdybym MÓGŁ. COŚ. MÓWIĆ.

- Huueeej... - Jęknął lis.

Nienawidzę być martwym.






***

Link do oryginału: klik!
Autor oryginału: Johnsoneer
Autor grafiki: KungFuFreak
Autor tłumaczenia: _NG_

Komentarze

  1. W tej części koncept okazał geniusz autora w całej okazałości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie. Mnie przekonać do opowiadania o zombie to sztuka. Opowiadanie jest świetne.

      Usuń
    2. Autor jest przegenialny bo dalej jest jeszcze lepiej

      Usuń
  2. Logiczniejszym byłoby gdyby Nick coś do niej poczuł już po tych wspomnieniach, ale okej. Rozumiem przerażenie, ale jestem pewien, że Judy była by w stanie się wyrwać. Można by żec, że racjonalnie gdyby to zrobiła inni by ją zabili, ale w tekiej sytuacji raczej myślała by o ucieczce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była zbyt przerażona aby uciekać. Tak wielkie przerażenie odbiera czasem racjonalne myślenie. Dlatego nie robiąc nic podąrzała za Nickiem.

      Usuń
    2. To zależy z reguły to raczej adrenalina działa i pierwsze co to ucieczka, ale żadko niektórzy mają tak, że zamiast ucieczki występuję tzw. otępienie.

      Usuń
  3. To jest przegenialne!
    wszystko wyszło pięknie autorowi, czyta to się z taką rozbrająjącą ciekawością...
    nie moge się doczekać kolejnego tłumaczenia! :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo polecam film warm bodies który jest identyczny co opowiadanie ze zmienionymi postaciami

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Wszystkie komiksy

Legenda

¤ - W trakcie tłumaczenia
¤ - W trakcie rysowania
¤ - Dawno nieaktualizowane, brak informacji o dalszych częściach
¤ - Wstrzymane bądź niedokończone
¤ - Zakończone